Grawitacja
Niezwykła hipoteza i wiele innych

Podsumowanie

 
                                              Wiedza naukowa i teoria względności.

Przestawiona hipoteza, nie narusza obecnego porządku naukowego, a tylko wykazuje że wiedza naukowa jest również pojęciem względnym. Opisuje ona zupełnie inne spojrzenie na szereg procesów fizyczno-energetycznych, które zachodzą w bliższym i dalszym naszym otoczeniu. Wiedza naukowa to nie jest matematyka, której reguły są niezmienne. Wiedza naukowa ciągle się zmienia, wzbogaca, pogłębia i tak powinno być zawsze. Według tej hipotezy nie ma najmniejszego znaczenia punkt, według którego opisujemy dany proces lub zjawisko. Proces lub zjawisko nadal będzie zachodzić tak samo - ale opis będzie inny. Obecna nauka opisuje procesy i zjawiska z jednego punktu widzenia (tylko z widzialnej ich strony). Przedstawiona hipoteza opisuje procesy i zjawiska z dwóch przeciwległych punktów widzenia (również z niewidzialnej ich strony).

Jest takie nasze polskie powiedzenie. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Jakże to powiedzenie pasuje do teorii względności w nauce. Tak też jest z opisami przedstawionymi w tej hipotezie, a zachodzące zjawiska i tak przebiegają, według ustalonych na początku wszechrzeczy reguł - czyli tak samo. Najważniejsze w tym wszystkim jest to, że inny opis nie może zmienić tych reguł.

Teraz nasuwa się uporczywe pytanie. Dlaczego tak trudno zauważyć wszystkie kluczowe procesy fizyczne, które występują w zjawiskach naturalnych?

Ostatnie odkrycia naukowe dowodzą, że nasz mózg ignoruje (stara się nie widzieć) oraz odrzuca procesy i takie obrazy rzeczywistości, które stale (ciągle) zachodzą w naszym otoczeniu i nie zagrażają naszej egzystencji. Jest to niestety prawidłowość w pracy naszego mózgu, która wykształciła się przez ewolucyjne procesy dostosowywania się i reakcji naszego organizmu, tylko i wyłącznie na niebezpieczne zjawiska zachodzące w naszym otoczeniu. To dlatego również twórczość naukowo-techniczna człowieka, jest ukierunkowana na intensywne działania zabezpieczające i przeciwdziałające przed zagrożeniami, które niestety po nie całych dwustu latach intensywnego postępu naukowo-technicznego, przynoszą nam więcej szkody niż pożytku. Przedstawiony sposób postrzegania zjawisk otoczenia, nie mobilizuje jednak do intensywnego działania poznawczego, gdy w stale zachodzących procesach otoczenia, bezpośrednie zagrożenie nie występuje.

Mimo, że te ostatnie procesy w tak bardzo sprytny sposób są przed nami ukryte, to warto przełamać opisywaną barierę i zmobilizować nasze działania poznawcze w tym kierunku, by je dostrzec i skorzystać z ich bardzo bezpiecznych i nieograniczonych możliwości.

Procesy które w naturze nam nie zagrażają, nie będą również zagrażać i szkodzić w czasie ich technicznego wykorzystywania przez naszą cywilizację.

                                                      Powstawanie wszechświata.

Cały nasz wszechświat powstał z niczego, przy pomocy bodźca inicjującego o nieskończenie małej wartości. Taka nieskończenie słaba inicjacja, utworzyła pierwsze nieskończenie małe cząstki (cegiełki) energii, które lawinowo (przez wzajemny wpływ) zaczęły się mnożyć i wypełniać coraz większą przestrzeń nicości. Z nich tworzyły się cząstki coraz większe, aż do cząstek energii eteru włącznie. W dalszej kolejności z cząstek energii eteru, powstały kosmiczne linie grawitacji, których rosnąca energia rozepchnęła nicość do rozmiarów obecnej energetycznej przestrzeni całego wszechświata, ustalając obecną granicę wszechświata. Od tej granicy, jak od lustra, obijają się pod każdym kątem, a w centrum wszechświata tworzą ogniskową. Z wzajemnych kolizji przeciwbieżnych linii grawitacji w centrum (w ogniskowej) wszechświata powstaje plazma, a z niej kosmiczne elektrony, z nich atomy wodoru itd., itd., aż do powstania materii super czarnych dziur, a z nich kolejnych galaktyk. Materia kolejnych galaktyk, tworzy rozprzestrzeniający się płaszcz materii galaktycznej, a ta materia bardzo powoli rozpada się ponownie na cząstki eteru i tak w nieskończoność.
Przestrzeń kosmiczną poza energetyczną granicą rozepchniętej nicości, czyni stanem którego opisać już nie można - jej prawie nieskończenie gęsta bezpostaciowa struktura energetyczna, pozostaje nieznana, przez co może tworzyć zjawiska fizyczne absolutnie dla nas niepojęte. 
Ten opis podpowiada, że składowe cegiełki podstawowej cząstki energii mogą być coraz mniejsze i mniejsze, a cząstki materii z ich energetyczną osłoną, coraz większe i większe i nie ma tu żadnych ograniczeń skali wielkości - gdzie materia atomowa leży gdzieś na środku tego prawie nieskończonego podziału cząstek materio-energii na różne wielkości zarówno w dół, jak i w górę tej skali.

                                                                         Energia. 

Energia w podstawowej formie jest tylko jedna - ale w naszej rzeczywistości, zawsze posiada dwa przeciwne sobie bieguny. Jednym biegunem jest sferyczna energia grawitacji kosmicznej, a drugim biegunem jest odśrodkowa energia eteru. Trzecim pośrednim stanem, łączącym te dwa bieguny energii, jest materia. 

                                                               Eter i grawitacja.

Paradoks tych dwóch wartości fizycznych polega na tym, że bez eteru możemy w miarę prawidłowo opisać wszystkie zjawiska elektromagnetyczne. Podobnie jest z grawitacją. Bez jej udziału, możemy w miarę prawidłowo opisać wszystkie zjawiska termodynamiczne.

                                                                              Eter.

Dziewiętnastowieczna nauka nie popełniła żadnej pomyłki, a jedynie nie potrafiła obiektywnie opisać struktury eteru - czyli wszechobecnych i prawie nieskończenie małych cząstek wypełniających atomy i materię atomową oraz bliższą i dalszą przestrzeń w pobliżu tej materii - przez co nie można było doświadczalnie potwierdzić ich istnienia. Humorystycznie, można to ująć tak. Konstruowano urządzenia pomiarowe w postaci siatki do nabierania wody - wiedząc skądinąd, że ona powinna istnieć - ale nie wiedziano jednak, jaka jest wielkość cząstek wody. W ten sposób siatką łapano ryby, skorupiaki i wiele innych mniejszych stworzeń oraz mniejszych cząstek, a teoretycznie przewidywana woda, wciąż uciekała przez zbyt duże oczka w siatce. Nawet próbowano (i dalej się to czyni) innych bardziej wymyślnych urządzeń pomiarowych - czyli zmniejszano oczka w siatce, stosowano grubszą warstwę (masę detekcyjną) siatek i nic. Te oczka wykonywane są z materii, a cząstki „tej wody” są dużo, ale to dużo mniejsze od najmniejszych cząstek materii. Przestrzeń całego naszego wszechświata, w materii i poza materią, jest wypełniona różną gęstością cząstek eteru, które są absolutnie niemierzalne w taki sposób. 
Średnica elektronu swobodnego jest już bardzo mała, a średnica cząstki eteru jest o wiele rzędów wielkości mniejsza i ma się tak do średnicy elektronu, jak średnica elektronu do średnicy układu słonecznego.
 
Po bardzo wielu takich nieudanych próbach, stwierdzono jednogłośnie i ostatecznie, że ta woda (eter) nie istnieje!!??. - a ta przykładowa „woda” jak już wiemy istnieje i ciągle jej problem powraca jak bumerang, przy każdej rozsądnej próbie wytłumaczenia bardzo wielu niewyjaśnionych zjawisk fizycznych. Przykład pierwszy z brzegu - dlaczego atom nie traci na wartości (na masie) mimo, że jego cząstki ciągle wirują? Przecież perpetuum mobile nie istnieje!!?? Jeżeli perpetuum mobile nie istnieje - to skąd nieprzerwanie działający atom czerpie energię napędową? Tych pytań jest dużo więcej i nie będę ich tu przedstawiać. Większość z tych pytań i odpowiedzi na nie, wypełnia obszerna treść tej hipotezy.

Każda materia atomowa jest nietypowym reaktorem, który produkuje i wysyła w swoje otoczenie (w kierunku otwartego kosmosu) prawie nieskończenie małe cząstki energii eteru, które promieniowo-sferycznie opuszczają powierzchnię wszystkich atomów (pierwiastków), oraz powierzchnię wszystkich skupionych ciał materialnych, w tym również powierzchnię ciał niebieskich. Eter jest rodzajem rozprzestrzeniającej się atmosfery tych cząstek produkowanych przez każdą materię, a właściwie to przez jądra atomowe tej materii.

Zagęszczony przepływ eteru objawia się nam jednak w postaci skompresowanej struktury pola elektromagnetycznego oraz każdej postaci energii mechanicznej (każdego ruchu materii).
 
 
Jest drugim zasadniczym biegunem (kierunkiem) energii grawitacji kosmicznej. 

 
Pierwotna (początkowa) częstotliwość rotacji (wiru osiowego) cząstek eteru opuszczających materię jest dużo, ale to dużo większa od częstotliwości wiru cząstek gamma, a cząstki eteru są kilka rzędów wielkości mniejsze od najmniejszych radioaktywnych cząstek gamma. Stąd cząstki eteru są wyjątkowo przenikliwe i zarazem nieszkodliwe dla życia na Ziemi. Można z całą  pewnością mówić, że energia tych cząstek jest przedłużoną, uzewnętrznioną i rozprzestrzeniającą się powłoką protonową każdej materii atomowej. Cząstki eteru posiadają największą gęstość blisko jądra atomowego i w niedużej odległości od skupionej materii atomowej. Ten stan w pewnym stopniu odpowiada za masę oraz inercję każdej bez wyjątku materii. Energia kinetyczna ekspansji cząstek eteru rośnie w miarę oddalania się od każdej materii. Stacjonarna, jest energią potencjalną masy, a rozpędzona staje się energią kinetyczną ruchu prostoliniowego tych cząstek. Jest to najsprawniejsza reakcja zamiany energii ruchu wirowego cząstek eteru w ich ruch prostoliniowy. 

                                                                    Energia eteru.

Energia eteru - to nic innego jak, wolna energia, energia orgonowa, energia elektryczna, energia bezwładności, każda energia odpowiadająca za ruch materii i każdy inny dowolny naturalny napęd (ruch) materii, bez względu na wielkość tego ruchu. Jej niczym nie zakłócona ekspansja z powłok protonowych materii atomowej, tworzy zwykle podstawową sferyczną atmosferę super przenikliwych cząstek energii, wirujących osiowo z bardzo dużą częstotliwością. Jej liniowa początkowa prędkość rozprzestrzeniania się jest nieco większa od zera, by w miarę oddalania się od źródła tworzenia, osiągnąć niewiarygodne prędkości ekspansji. Zakłócana (kształtowana) orbitalną rotacją elektronów wokół protonowych jąder atomów, rozprzestrzenia się i tworzy w sobie już okazałe fale eteru, najczęściej w postaci promieniowania podczerwonego - czyli inaczej energii cieplnej.
 
Energia eteru wypływając z materii powinna zmniejszać jej masę. Jednak takiego wielkiego ubytku masy nie zauważamy, ponieważ ten jest prawie w całości odbudowywany, przez energię linii grawitacji kosmicznej, która stale napływa do jądra atomowego z otaczającej przestrzeni kosmicznej. Stąd materia atomowa ciągle zachowuje prawie stałą, ale jednak nieznacznie malejącą masę. 
Energia eteru jest wyjątkowo gęsta w materii i w niedużej odległości od niej, ale w spoczynku posiada małą inercję (bezwładność). Bardzo łatwo się rozpędza wraz z materią. Bardzo trudno jest zatrzymać taki rozpędzony tandem. Taki proces możemy uważać za cykliczny proces jej prawie darmowego sprężania i zupełnie darmowego jej rozprężania. Można mówić, że przy rozpędzaniu (sprężaniu), przy pomocy odpowiednio rotującej materii, minimalnie podlega prawu inercji oraz prawu wzajemności względem energii rozpędzającej (sprężającej), a przy bardzo szybkim impulsowym hamowaniu ruchu rozpędzonej materii, ulega transformacji, a wówczas prawo inercji oraz prawo wzajemności pojawia się na krótką chwilę, w całej okazałości. Ten proces pozwala na bezpośrednie i bezpieczne czerpanie darmowej energii wprost z materii atomowej, bez niebezpiecznej przebudowy jej struktury jądrowej, o ile będziemy to robić impulsowo i w bardzo krótkim czasie.

Energia eteru jest odśrodkową formą energii, która ciągle i w przeogromnych ilościach samoistnie produkowana jest przez materię. Jest jakby przestrzennym przedłużeniem masy materii w otaczającej ją przestrzeni. Jak już wiemy cząstki energii eteru przy materii, posiadają największą masę, największą średnicę oraz najmniejszą, ale stale rosnącą prędkość ekspansji. Energia eteru jest czystą postacią energii i występuje w nieszkodliwej formie. Całkowita jej wartość energetyczna jest wielokrotnie większa od energii nuklearnej. Jej ciągłe uwalnianie (ekspansja z materii), nie przebudowuje materii. 
Jest to naprawdę nadzwyczajne i bardzo bezpieczne zjawisko fizyczne - szkoda że bezpośrednio niemierzalne i niemożliwe również do bezpośredniego wykorzystania. Trzeba się nie lada natrudzić, by wykorzystać tę cudowną i darmową energię. 

                                                         Prędkość ekspansji eteru.

Prędkość ekspansji promieniowo-sferycznych cząstek eteru z materii, początkowo wynosi prawie zero, by w miarę oddalania się od jądra atomowego, nieznacznie zwiększać swą wartość. Przy przenikaniu eteru przez skupioną materię atomową Ziemi, prędkość przenikania stale narasta. Naturalny przyrost prędkości eteru przy powierzchni Ziemi, jest jednak zbyt mały i nie nadaje się do praktycznego wykorzystania. W otwartej przestrzeni kosmicznej eter, zwiększa promieniowo-sferyczną prędkość ekspansji do prędkości większej od prędkości światła. Początkowa duża energia potencjalna (duża masa) cząstek eteru, powoli i samoistnie zamienia się w prostoliniowy, promieniowy i bardzo szybki ruch tych cząstek, kosztem swej masy. 

Poza materią galaktyczną wszechświata w dalekiej przestrzeni kosmicznej, kiedy prędkość rozprzestrzeniania się atmosfery eterowej przekracza prędkość światła, powstaje świetlno-eterowa bariera Macha. Poza tą barierą już nie ma światła, a tylko przyrost prędkości atmosfery eteru, który zmierza do prawie nieskończenie wielkiej.

                                                   Energia grawitacji kosmicznej.

Energia linii grawitacji kosmicznej, jest matką wszystkich energii jakie znamy - włącznie z energią materii. Względem materii jest dośrodkową skupiającą formą energii. Powstaje zawsze w wielkiej i pustej przestrzeni kosmicznej otaczającej płaszcz materii galaktyk, z ciągle rozpędzających się szeregowo ułożonych cząstek eteru, które produkowane są przez materię tych że galaktyk.

Cząstki eteru w tym procesie, tracą swą masę prawie całkowicie, ale za to osiągają prędkość liniowo-promieniową prawie nieskończenie wielką, tworząc linie podobne do linii grawitacji kosmicznej. Jest to nadzwyczajna transformacja masy eteru w prawie nieskończenie szybkie linie energii grawitacji kosmicznej. Początkowa energia cząstki eteru i energia tej samej cząstki w bardzo szybkich liniach grawitacji, nigdy nie ulega zmianie i zawsze pozostaje taka sama (jest zawsze zachowywana na tym samym poziomie). Zmienia się tylko sama postać energii. Na obrzeżach kosmosu, przy takich samych prędkościach cząstek eteru i cząstek eteru w liniach grawitacji, te dwa początkowo niezależne  strumienie energii, mogą jednak wyrównywać swoją energię miedzy sobą, a nawet łączyć się w jedną młodą linię grawitacji o większej energii. 

Jak już wiemy szeregowo ułożone cząstki eteru, zyskują w otwartej przestrzeni kosmicznej prędkość zbliżoną do prędkości nieskończenie wielkiej i stają się liniami grawitacji kosmicznej (wnikających, przenikających) każdą materię promieniście od strony kosmosu. Granice kosmosu tworzą lustro, od którego linie grawitacji ciągle się odbijają. Odbite tworzą wszystkie możliwe kąty wnikania i przenikania przez dowolny punkt w materii lub dowolny punkt w przestrzeni pozbawionej materii. W centrum wszechświata, tworzą ogniskową większości linii grawitacji, a ta tworzy potężny akcelerator kosmiczny, w którym co pewien czas powstaje materia atomowa galaktyk wszechświata (materia super czarnych dziur).

Strumienie (linie) cząstek grawitacji sferycznej, nadlatujące z każdego kierunku kosmosu do każdego atomu i każdej skupionej materii atomowej - są rodzajem energii dośrodkowo-promienistej. Można uważać je za bardzo gęste wirujące wokół własnej osi, prawie nieskończenie długie linie, składające się z szeregowo ułożonych ciągów cząstek eteru o prawie zerowej średnicy. Ich prędkość liniowa może sięgać nawet c do szóstej potęgi, a nie wykluczone że nawet większej.

Energia sferycznych linii grawitacji kosmicznej, przede wszystkim skupia materię, a jej wartość skupiająca jest wprost proporcjonalna do gęstości skupianej materii, a jednocześnie odwrotnie proporcjonalna do średnicy skupianej materii.
 
Przykład porównawczy: Linie grawitacji, trafiając w dużą cząstkę materii o bardzo małej gęstości, wytworzą małą wartość ciśnienia dośrodkowego, ale te same linie grawitacji trafiając w prawie nieskończenie małą cząstkę materii o prawie nieskończenie dużej gęstości, są w stanie wytworzyć ciśnienie dośrodkowe o prawie nieskończonej wartości. Tak działa kosmiczna energia grawitacji, dla której nawet bardzo duże ciała niebieskie są prawie całkowicie przeźroczyste, a centrum jądra atomowego stanowi punkt nie do przebycia, co tworzy w jego cząstkach prawie nieskończoną wartość energii wiązań (ciśnienia dośrodkowego). 

                                            Tarcie przeciwbieżnych linii grawitacji.

Przeciwbieżne linie grawitacji kosmicznej w centrum wszechświata (w ogniskowej wszechświata), ulegają czołowym kolizjom, tworząc co jakiś czas, materię super czarnej dziury. Tam ich gęstość jest tak duża, że nie są w stanie wzajemnie się wyminąć. Poza punktem centralnym, gdzie ich gęstość jest dużo mniejsza i ciągle spada, nie wykazują między sobą żadnego tarcia. Wzajemnie się wymijają, jakby wcześniej widziały i reagowały, na grożące im zderzenie czołowe. Czyżby energia grawitacji została obdarzona super inteligencją?

                                                 Tarcie energii grawitacji w materii.

Energia w liniach grawitacji kosmicznej, przenikając przez dowolny rodzaj materii atomowej, wywołuje tarcie, które jest odpowiedzialne za skupianie się tej materii oraz za powstawanie wagi (ciężaru) materii, która nie uległa jeszcze skupieniu. Natomiast eter wypełniający wnętrze atomu i otaczający atom lub wypełniający skupioną materię atomową, jest odpowiedzialny za chęć odśrodkowego rozpraszania (rozprężania) skupionej materii. To dlatego te dwie wartości fizyczne w naszych warunkach gęstości grawitacji są sobie prawie równe, mimo że tak bardzo różne w swych właściwościach. Występuje jednak niewielka przewaga działania sferycznej energii grawitacji kosmicznej nad działaniem zespolonej energii odśrodkowej materii, w skład której wchodzi działanie energii eteru, ale o tym trochę później .

                              Tarcie między cząstkami eteru i liniami grawitacji.

Blisko materii, cząstki eteru posiadają bardzo dużą średnicę względem średnicy linii grawitacji. Dlatego prawie nieskończenie cienkie linie grawitacji, prawie bez problemu przenikają te cząstki, wywołując nieznaczne tarcie, spowalniające nieodpartą chęć szybkiego przyspieszania odpływu cząstek eteru w stronę kosmosu.
W otwartej  przestrzeni kosmicznej, daleko od materii i daleko od centralnego punktu wszechświata, gęstość linii grawitacji maleje, jak i maleje średnica cząstek eteru.

Szybko maleje także opisywane tarcie. Spadek tego tarcia wynika z tego, że zarówno cząstki eteru jak i cząstki eteru w liniach grawitacji, zawsze się wzajemnie odpychają. To odpychanie jest tym skuteczniejsze im gęstość linii grawitacji jest mniejsza. Należy zauważyć, że spadek tej gęstości zachodzi w postępie geometrycznym i następuje bardzo szybko w miarę oddalania się od punktu zero wszechświata.
 
Cząstki eteru w tym czasie, zawsze poruszają się pod prąd linii grawitacji nadbiegających bezpośrednio od granic kosmosu i razem z przeciwnymi liniami grawitacji, które poruszają się od strony punktu zero wszechświata. Taka jest odwieczna natura tych ruchów.  

Stąd blisko granicy kosmosu początkowe i wypadkowe tarcie, między cząstkami eteru, a liniami grawitacji zanika prawie do zera, a cząstki eteru osiągają prędkość ekspansji zbliżoną do prędkości nieskończenie wielkiej i mogą się już bezkolizyjnie wymijać z przeciwnymi liniami grawitacji. Następnie odbijają się od tej granicy i wracają już jako pełnowartościowe linie grawitacji. Linie grawitacji to najszybsza i najdoskonalsza postać energii, która jest w stanie pokonać ogromne kosmiczne odległości w prawie nieskończenie krótkim czasie. 

Tarcie między liniami grawitacji i cząstkami eteru w centrum wszechświata (w jego ogniskowej) jest największe i odpowiada za powstawanie materii galaktycznej. Tarcie linii grawitacji w już utworzonej materii, poza centrum wszechświata, odbudowuje jej masę i podtrzymuje jej istnienie. Natomiast tarcie rozprzestrzeniającego się w materii eteru z przeciwnymi liniami grawitacji, powoduje powstawanie wszystkich, ale dosłownie wszystkich ruchów materii. 

                                            Zespolona energia odśrodkowa materii.

Zespolona energia odśrodkowa skupionej materii, jest połączeniem działania odśrodkowej energii eterowej, odśrodkowej energii cieplnej, odśrodkowej energii sferycznej grawitacji kosmicznej, która przeniknęła dane ciało oraz klasycznej energii odśrodkowej, wynikającej z wiru osiowego skupionej materii. Tak zespolona energia odśrodkowa materii,  jest więc drugim pełnym biegunem energii sferycznej grawitacji kosmicznej.

Opisana energia występuje w sposób naturalny zarówno w materii atomowej jak i materii astrofizycznej. W procesach technicznych, tak zespolona energia odśrodkowa powstaje tylko w wyniku wprowadzania materii w wir osiowy.
 
Zespolona energia odśrodkowa materii, określa stałe wymiary materii - inaczej średnicę danego skupiska materii. 

Rozmiar danego skupiska materii jest wprost proporcjonalny do wartości zespolonej energii odśrodkowej materii  i odwrotnie proporcjonalny do wartości energii skupiającej, tworzonej przez energię zawartą w liniach sferycznej grawitacji kosmicznej, działającej na dane skupisko materii. 

Przy braku zespolonej energii odśrodkowej materii, każda materia atomowa i każda materia galaktyczna (astrofizyczna), zostałaby skupiona przez sferyczną energię grawitacji kosmicznej, do bardzo małych wymiarów o gęstości porównywalnej do gęstości super czarnej dziury. Natomiast przy dużej wartości tej energii, skupiona materia uległaby rozerwaniu i bezpowrotnemu rozproszeniu w przestrzeni.

W większości przypadków, zespolona energia odśrodkowa materii, zachowuje stałą równowagę i ściśle określoną wartość, w stosunku do wartości przeciwnej i skupiającej sferycznej energii grawitacji kosmicznej, co zapewnia trwały stan skupienia materii w takiej postaci, jaką obserwujemy, bez względu na średnicę danego rodzaju skupienia materii. Skąd biorą się skokowe podziały na różne średnice (rodzaje, skale) poszczególnych skupisk materii? Ten problem, pozostawiam fizykom przyszłości. Być może jest to uniwersalne rozwinięcie teorii kwantowej, która opisuje podział świata materii na świat nano-mikroskopowy, świat mikroskopowy, świat makroskopowy oraz świat super makroskopowy - czyli inaczej na różne energetyczne wymiary skupienia energii.

Trzeba również zauważyć, że nie wszystkie składniki zespolonej energii odśrodkowej materii, nadają się do tworzenia darmowej energii. Największą rolę w tym przypadku będzie odgrywać tylko energia eteru i tą postacią będziemy zajmować się najwięcej.

                                           Przepływ eteru przez pozostałe ośrodki.

Cząstki eteru to najdoskonalsza odśrodkowa postać energii, która stale wypływa z każdej materii w kierunku otwartego kosmosu. Jej naturalny przepływ przez naszą atmosferę, wywołuje powstawanie wiatrów i wszelkich ruchów konwekcyjnych w cieczach, przy czym jej przepływ przez próżnię kosmiczną, nie wywołuje istotnych efektów energetycznych.
Możemy jednak wytwarzać jego bardzo intensywny sztuczny przepływ i to bardzo małym nakładem energii napędowej tylko dlatego, że eter z natury rzeczy sam się rozpędza, zwiększając energię tego przepływu, kosztem swej masy.

Sztucznie tworzony i samo-wzmacniający się przepływ eteru o większej gęstości, może być w odpowiedniej fazie skierowany w stronę innego, naturalnie działającego twornika tej energii. Wówczas między tymi twornikami energii eteru, pojawia się darmowa energia mechaniczna, którą możemy zamienić w dowolny rodzaj potrzebnej nam energii. Mam tu na myśli wszystkie silniki i prądnice impulsowe specjalnego wykonania.

Już wiemy, że naturalny odpływ energii eteru produkowanego przez materię Ziemi, w kierunku otwartego Kosmosu, powoduje powstawanie wszystkich bez wyjątku,  ruchów i drgań materii stałej, płynnej i gazowej w naszym bliskim otoczeniu. Odpływ energii eteru przez naszą atmosferę ziemską, posiada wyjątkowo nieuporządkowany i chaotyczny charakter. W tym przypadku na przepływ eteru, może nakładać się nie tylko przepływ płynnej materii atomowej oraz przepływ elektronów swobodnych, ale jeszcze przepływ energii wszystkich znanych fal elektromagnetycznych, w tym energii cieplnej i świetlnej. Naszym nadrzędnym zadaniem jest tylko uporządkowanie, podtrzymanie i wzmocnienie tego chaotycznego przepływu energii eteru, w odpowiednim generatorze i jego praktyczne wykorzystanie. 

                                       Energia cieplna nałożona na przepływ eteru.

Mikroskopowe ruchy materii (jej drgania) to zwykle energia cieplna, która jest pierwszą pochodną energii eteru. Zatrzymanie tych drgań, objawia się wypływem z materii czystej postaci eteru z jednoczesnym ochłodzeniem tej materii. W praktyce takie stu procentowe zatrzymanie jest niemożliwe, tylko dlatego że energia grawitacji sferycznej stale dostarcza świeżych porcji energii do takiej materii, a ta prawie zawsze wypływa z niej w postaci energii cieplnej. Tylko sprężone elektrony swobodne, mogą tworzyć intensywny wypływ czystej postaci energii eteru, bez pojawiania się energii cieplnej.

To również dlatego, nie możemy schłodzić materii do zera stopni Kelvina. To dlatego w pompach ciepła uzyskujemy więcej energii cieplnej, od energii inwestowanej w podtrzymanie takiego procesu. Energia grawitacji stale i niestrudzenie ją produkuje w każdej materii, tyle że my tego nie zauważamy, ponieważ materia otoczenia stale odprowadza jej nadmiar w stronę kosmosu i otoczenie zachowuje prawie stałą temperaturę. Ta stałość została jednak zaburzona przez nadmiar energii cieplnej, produkowanej przez obecną cywilizację. Nasza atmosfera ziemska, powoli zaczyna się niebezpiecznie “gotować i burzyć“, tak jak woda w garnku nad palnikiem gazowym, który zbyt mocno został odkręcony przez naszą cywilizację. 
W przypadku dobrej izolacji termicznej, w postaci skorupy ziemskiej - czyli braku intensywnego odprowadzania produkowanej przez materię Ziemi energii cieplnej, materia wnętrza Ziemi, osiąga nawet temperaturę gorącej lawy. Jest to zjawisko tak powszechne, że nikt nie zadał sobie trudu, by odpowiedzieć na pytanie, jakim sposobem tak wielka energia cieplna, przez setki milionów lat utrzymuje się pod powierzchnią Ziemi. Zważywszy na wiek Ziemi, to jej materia już dawno powinna przyjąć temperaturę otwartego kosmosu, a tego jednak nie obserwujemy.

                                         Energia eteru i tworzenie ruchów materii.

Każdy dowolny ruch materii względem powierzchni centralnie wirującego ciała, np.. wirującej Ziemi, jest wywoływany porywaniem materii przez przepływający eter zgodnie z kierunkiem jego przepływu. Inaczej: Taki ruch wywoływany jest dorzutowym wpływaniem (sprężaniem) energii eteru do materii oraz odrzutowym wypływaniem (rozprężaniem) tej energii z materii. Ten proces uznajemy za objaw tarcia wywołany przepływem cząstek energii eteru przez materię. W naturze jest to zwykle proces chaotyczny, gdzie kierunki dorzutowej i odrzutowej postaci energii eteru będą dość przypadkowe. Stąd i ruchy materii będą dość przypadkowe. W naturze są to zwykle chaotyczne ruchy materii płynnej lub gazowej. 
Z opisu wynika, że zarówno dorzutowy, jak i odrzutowy charakter przepływu energii eteru przez materię płynną, może wywoływać dowolny kierunek ruchu materii.
Kiedy dorzutowy charakter przepływu eteru wywołuje tylko ruch materii zgodny z ruchem eteru, to już odrzutowy charakter przepływu eteru może wywoływać zarówno ruch materii zgodny z kierunkiem przepływu eteru, lub odwrotny do tego przepływu (wypływu). 
 
Natomiast ruch wirowy Ziemi, lub dowolnego ciała satelitarnego wywoływany (podtrzymywany) jest tylko i wyłącznie odrzutowym, bezpowrotnym i ciągłym wypływem (rozprężaniem) energii eteru z materii takiego ciała.
W tym przypadku dorzutowa postać energii eteru, wyzwalana  w materii tych ciał, jest redukowana do zera przez sferyczną energię grawitacji kosmicznej i pozostaje tylko odrzutowa postać energii eteru, której grawitacja nie jest w stanie zredukować (zatrzymać). 
Wyjaśnienie: Energia grawitacji całkowicie redukuje, tylko nieodpartą chęć eterowej eksplozji odśrodkowej skupionego ciała, tworzoną przez dorzutową rozrywającą postać energii eteru przenikającego materię od środka skupionego ciała. Dzięki działaniu energii grawitacji kosmicznej, dorzutowa postać energii eteru w czasie przenikania przez materię, jest nadzwyczajnie zamieniana w odrzutową postać tej  energii.
 
Natomiast przyrost ruchu wirowego koła zamachowego jest wywoływany wpływaniem (sprężaniem, dostarczaniem, dorzucaniem) energii eteru z innej materii posiadającej większą gęstość eteru, przez bezpośredni kontakt tej materii z materią koła. Stąd przyrost energii wirowej koła, tworzy się dzięki energii dorzutowej.
Powolna utrata ruchu wirowego rozpędzonego koła jest już wywoływana odwrotnym, odrzutowym wypływem (rozprężaniem, przekazywaniem) do materii otoczenia sprężonej energii eteru.  
Długotrwały bezwładny wir koła zamachowego, podpowiada nam, że dorzucony (sprężony) do materii koła eter, nie tak łatwo opuszcza tą materię. Tylko bezpośredni kontakt tej materii z materią, która nie posiada tak dużej gęstości eteru w sobie, umożliwia przekazanie nadmiaru gęstości tej energii do drugiego ciała i wówczas to drugie przejmuje tę energię i zaczyna się poruszać lub wirować. Przykład: Działanie sprzęgła samochodowego.
Na całkowicie podobnej zasadzie, zachodzi naturalne przekazywanie energii eteru z atomu na atom, w materii stałej i płynnej otoczenia.
 
Pojęcie odrzutowej postaci energii jest nam dobrze znane, a teraz poznaliśmy pojęcie dorzutowej postaci tej energii, która była tak oczywista, że nikt nie był w stanie jej zauważyć i tak po prostu umknęła naszej uwadze. 

Tu nasuwa się następny, ale jakże oczywisty wniosek. Odrzutowo-dorzutowa postać energii ruchu materii, może powstawać tylko w wyniku przepływu (wypływu) z materii energetycznego medium, które posiada masę. To oznacza, że gęstość cząstek eteru o stosunkowo małej masie, w materii i blisko skupionej materii jest bardzo, ale to bardzo duża.  

To dlatego cała nasza materialna rzeczywistość jest zanurzona w eterze, którego gęstość spada w miarę oddalania się od skupionej materii. Jest to morze czystej energii, której tak bardzo potrzebujemy, ale nie umiemy tak po prostu po nią sięgnąć.

                                          Eter i ruchy  wirowo-satelitarne materii.

Wszystkie, ale to dosłownie wszystkie, znane ruchy materii wynikają głównie z ciągłego przepływu energii eteru przez materię obserwowanego otoczenia w kierunku otwartego kosmosu. Nawet osiowe i orbitalne ruchy wszystkich ciał niebieskich powstają w wyniku odpływu z tych ciał energii eteru.

Jeżeli w otwartym kosmosie dowolnie rozproszona materia atomowa, podlega grawitacyjnemu skupianiu się i posiada wstępny ruch wirowy względem swego środka - to powstające kuliste ciała (niebieskie) tworzą  konfigurację satelitarną.
Jak już wiemy rozmiar tworzonej konfiguracji satelitarnej jest wprost proporcjonalny do wartości zespolonej energii odśrodkowej w skupianej materii i odwrotnie proporcjonalny do energii skupiającej, tworzonej przez sferyczną energię grawitacji kosmicznej, działającej na dane skupisko materii.
Większa wartość zespolonej energii odśrodkowej w rozproszonej materii atomowej, zapobiega więc skupianiu się całej materii, do postaci jednego ciała. Wówczas w centrum skupiska powstaje największe masą ciało centralne, które zostaje otoczone mniejszymi ciałami satelitarnymi.

Ta uniwersalna zasada dotyczy każdej satelitarnej konfiguracji skupionych ciał, niezależnie od tego, czy jest to konfiguracja satelitarna ciał niebieskich w kosmosie, czy też konfiguracja podstawowych cząstek składowych atomu.

Bardzo dokładnie ustalona proporcja energii skupiającej i zespolonej energii odśrodkowej materii, występuje nie tylko w budowie atomów, ale w budowie gwiezdnych układów planetarnych, jak i w budowie każdej galaktyki. Te dwie energie podlegają wyjątkowo precyzyjnej samo-stabilizacji, która zapewnia stałe i ściśle określone rozmiary układów satelitarnych, dla danej kategorii (skali) skupienia.

To dlatego, każda postać poruszającej się materii względem innej centralnie wirującej materii, jest tylko bardziej lub mniej doskonałą postacią ruchów satelitarnych, które rządzą całą materią wszechświata. Od początkowej, naturalnej, bądź sztucznie tworzonej prędkości materii względem powierzchni centralnie wirującego ciała, zależy czy ta materia opadanie na ciało centralne, czy zostanie umieszczona na jego orbicie i będzie oscylować, czy opuści bezpowrotnie to ciało.
Nie możemy jednak zapominać, o tym że energia eteru, to jeden z głównych i bardzo istotnych składników zespolonej energii odśrodkowej materii, na którym nam najbardziej zależy.

Atmosfera eterowa produkowana jest przez każdą materię i początkowo posiada bardzo małą prędkość ekspansji. W miarę oddalania się od ciała tworzącego, zwiększa swą prędkość do prędkości nadświetlnych. Strumienie cząstek energii eteru produkowane przez materię Ziemi, widziane przez obserwatora stojącego na jej powierzchni, kierują się promieniowo-sferycznie przez płaszcz skupionej materii atomowej Ziemi w stronę kosmosu, przy niewielkim ruchu względem jej powierzchni ze wschodu na zachód. Dzięki temu dodatkowemu i bardzo wolnemu ruchowi, tworzy odrzutową energię, która zapewnia i podtrzymuje ruch wirowy całej Ziemi w przeciwną stronę - czyli z zachodu na wschód. Jest to całkowicie względny kierunek eteru, który wynika z dużo większej prędkości wiru jądra Ziemi względem jej płaszcza oraz jej atmosfery gazowej. Względem całego kosmosu, ten eter nadal przemieszcza się minimalnym ruchem ze wschodu na zachód.

Tak faktycznie to promieniową ekspansję cząstek energii eteru, emanowaną z powierzchni jądra Ziemi, możemy porównać do prawie nieskończonej ilości wirujących łopatek w turbinie odśrodkowej. Średnica tych łopatek wybiega bardzo daleko w przestrzeń, a same łopatki odchylają się i zostają nieco w tyle za nieco szybszym wirem jądra Ziemi w stosunku do wiru powierzchni Ziemi i jej atmosfery, tworząc łopatki odśrodkowej turbiny spiralnej. Wzdłuż tak odchylonych łopatek, odpływa z Ziemi produkowany w niej eter. Trzeba tu zaznaczyć, że to odchylenie nie posiada dużej wartości, a tylko takie aby zapewnić podtrzymanie ruchu obrotowego Ziemi i pozostałych ciał niebieskich.
 
Okazuje się, że energia eteru Słońca (łopatki odśrodkowo-spiralnej „turbiny” słonecznej) podtrzymują orbitalny ruch planet wokół Słońca, a łopatki odśrodkowo-spiralnej „turbiny” planet, podtrzymują ruch orbitalny ich księżyców. Można ten efekt napędowy eteru w systemach satelitarnych, porównać do wiru wody, tworzonego przez szybkie obroty niewielkiego wirnika umieszczonego centralnie, wewnątrz naczynia z wodą. Tak ogólnie, to odpływający w ten sposób z materii eter, odpowiada za wszystkie bardzo stabilne wirowe i orbitalne ruchy ciał niebieskich, a nawet za wir atomowego jądra i orbitalną rotację elektronów w atomie.

Jak już wiemy eter wypływający z materii Ziemi porusza się ze wschodu na zachód i tworzy przeciwną energię odrzutową podtrzymującą wir osiowy Ziemi w odwrotnym kierunku. Prędkość jego przemieszczania się względem powierzchni Ziemi jest tak mała, że w praktyce nie jest mierzalna. Gdyby było inaczej, to stale działająca i duża wartość tej energii, doprowadziłaby do tak dużej prędkości wirowej Ziemi, że uległaby ona rozerwaniu, w wyniku ciągle rosnącej energii odśrodkowej.

Do chwili obecnej nie znaleziono przełomowego sposobu pomiaru prędkości, jak i wartości tej energii.
Jeden z przeprowadzonych eksperymentów, który miał wykazać przepływ eteru przy powierzchni Ziemi, zakładał że płynie on z zachodu na wschód. Pomiary nie wykazały jednak żadnego przepływu w tym kierunku - czemu dziwić się nie można. Jak już wiemy, jego faktyczny przepływ zachodzi przede wszystkim pionowo w górę oraz minimalnie w przeciwnym kierunku do ruchu Ziemi, a jego wartość energetyczna (napędowa) jest na tyle mała, że pokrywa tylko straty w energii wiru Ziemi, wywołane cząstkami materii kosmicznej stale opadającymi na jej powierzchnię. Inaczej: Pokrywa tylko straty energii wiru w wyniku tarcia Ziemi o przestrzeń kosmiczną.

Dotychczasowe próby udowodnienia istnienia  eteru oraz jego właściwości, musiały skończyć się niepowodzeniem w prostej przyczyny. W doświadczeniach używano prędkości światła jako miernika różnic w ruchu eteru. Niestety, wtedy nie znano teorii względności, a ta wyraźnie mówi że tak mierzona prędkość światła jest stała i absolutnie niezależna od kierunku i prędkości ośrodka w którym mierzona była ta prędkość. Według tej teorii, te dwie prędkości nie mogą się absolutnie, ani sumować, ani różnicować. Stałość uśrednionej prędkości światła w tych eksperymentach niczego więc nie przesądziła i niczego nie udowodniła. 

Ponadto pozioma prędkość eteru względem powierzchni Ziemi jest tylko niewielkim, pomijalnie małym ułamkiem prędkości światła. Dlatego rejestrowane różnice efektu Dopplera zawierały się w granicach błędu pomiarowego i do dziś nie pozwoliły na rozstrzygnięcie tej patowej sytuacji.

Dodatkowo pomiar dodatniego i ujemnego efektu Dopplera, przy pomocy luster, zerował ten efekt. Promień światła na tej samej drodze raz poruszał się zgodnie z eterem, a drugi raz w kierunku przeciwnym do ruchu eteru. Jest zrozumiałe, że bilans tych dwóch efektów, gdyby każdy z nich z osobna posiadał nawet bardzo dużą wartość, wyjdzie dokładnie na zero, a prędkość światła nie wykaże żadnych zmian.
 
Jedynym dowodem działania odrzutowej energii eteru, może być tylko wypadkowy bilans energii wszystkich kierunków wiatrów, występujących przy powierzchni Ziemi, obliczony przy pomocy ogromnej mocy obliczeniowej komputerów, który powinien wykazać przewagę energii wiatrów przemieszczających się z zachodu na wschód. Taka przewaga wynikałaby tylko i wyłącznie z odrzutowego działania odpływu energii eteru z materii naszej atmosfery gazowej, w kierunku kosmosu, w wyżej opisany sposób.
 
Wiele wskazuje na to, że lokalne kierunki wiatrów na Ziemi wynikają z efektu Coriolisa. Ponieważ efekt Coriolisa nie posiada właściwości napędowo-energetycznych, to przez atmosferę ziemską musi przepływać niewidzialna energia, która wprawia w ruch wirowy całą Ziemię oraz cząstki powietrza zgodnie z tym efektem. Tą energią jest eter, który względem powierzchni Ziemi odpływa prawie promieniście oraz grawitacja kosmiczna, która również wpływa do materii i wypływa z materii Ziemi prawie promieniście. Przy braku tych energii nie wystąpi żaden, ale to absolutnie żaden ruch materii. Przepływ tych dwóch postaci energii przez atmosferę ziemską, wywołuje najpierw pionowe wiry (ruchy opadowo-wyporowe) cząstek powietrza, a te zaczynają się łączyć i wirować również w płaszczyźnie poziomej (równoleżnikowej), tworząc dwa globalne super wiry powietrza. Jeden powstaje na półkuli południowej, drugi na północnej. “Oko” każdego globalnego super wiru, występuje tylko na biegunach Ziemi. W każdym “oku” globalnego super wiru, ochłodzone powietrze opada do powierzchni Ziemi, tworząc dość duże ciśnienie atmosferyczne. Posiada to ścisły związek z odwiecznym procesem chłodzenia i skupiania się rozproszonej materii, wokół innej bardziej skupionej materii.
 
W atmosferze ziemskiej powstają jeszcze lokalne, mniejsze lub większe wiry cyklonowe, które są rodzajem wentyli bezpieczeństwa dla lokalnie przegrzanej planety. Te lokalne wiry powietrza funkcjonują jednak na innej zasadzie. W nich ciepłe i wilgotne powietrze zatacza coraz mniejsze torusowe okręgi przy powierzchni Ziemi. Te kręgi przy powierzchni Ziemi objawiają się w postaci frontów atmosferycznych i przypominają przedburzowe kręgi szkwałowe. Kręgi te spiralnie zmniejszają średnicę wiru, powoli unoszą się wirowo do góry i tworzą pionowe “oko” wiru. W oku wiru, przy powierzchni Ziemi, powstaje bardzo niskie ciśnienie atmosferyczne. Bliżej kosmosu torusowo-szkwałowe kręgi “oka” ponownie powiększają się (rozwijają się) i po ochłodzeniu, wirowo-spiralnie opadają do powierzchni Ziemi, zamykając cykl lokalnego chłodzenia powierzchni planety.
Na półkuli północnej tworzą się cyklonowe wiry powietrza lewoskrętne, a na półkuli południowej prawoskrętne. Jednak nie oznacza to, że wszystkie wiry powietrza atmosferycznego, tworzą w pełni wykształcone typowe cyklony, ale prawie wszystkie w mniejszym lub większym stopniu upodobniają się do nich i tworzą się na podobnej zasadzie. Im większa początkowa różnica temperatur mas powierza, tym wir takiego powietrza bardziej upodobnia się do typowego cyklonu. Miniaturową wersją opisanych wirów cyklonowych są tzw. “diabliki”, które powstają przy całkowicie bezwietrznej pogodzie, przy wysokim ciśnieniu atmosferycznym i bardzo suchym powietrzu, gdy powierzchnia Ziemi lokalnie ulega wyjątkowemu nasłonecznieniu (przegrzaniu).   
 
W atmosferze ziemskiej powstają także punktowe wiry powietrza, zwane trąbami powietrznymi lub tornadami. Posiadają one wyłącznie burzowy charakter i w działaniu są całkowicie podobne do działania super wirów globalnych, gdzie w centrum wiru tornada, przy powierzchni Ziemi powstaje wysokie ciśnienie. Ich całkowita moc jest dużo, ale to dużo mniejsza od tych globalnych, ale ponieważ powstają (koncentrują się) w mniejszej przestrzeni z udziałem opadającej i silnie ochłodzonej pary wodnej, wody i lodu, ich lokalna niszczycielska skuteczność jest nieporównywalnie większa. Średnica wiru tornada, jest o kilkanaście rzędów wielkości mniejsza, ale prędkość wiru powietrza w “oku”, wielokrotnie większa od prędkości w “oku” biegunowych wirów globalnych. Ciśnienie atmosferyczne w dolnej części “oka“ tornada, również przekracza wartość ciśnienia, jakie występuje na biegunach Ziemi. Fizyczna struktura tornad, do chwili obecnej nie została dokładnie poznana. Nie ma takich śmiałków i tak wytrzymałych przyrządów pomiarowych, które mogłyby pozwolić na pomiar parametrów wiru w “oku” tornada. Ponadto  ogromne ciśnienie atmosferyczne oraz odrzutowe ciśnienie eteru i jego wir w “oku” tornada, tworzy wyjątkowo niszczycielską energię. Trudno w to uwierzyć, ale tak jest, mimo że tej ogromnej energii nie widzimy i nie jesteśmy w stanie jej zmierzyć w sposób bezpośredni.
Teraz już wiemy, że odrzutowe ciśnienie energii eteru (jego gęstość) w centrum każdego wiru tornada, łączy się z ciśnieniem atmosferycznym (ciśnieniem grawitacyjnym). Wspólne działanie tych dwóch energii, przynosi zwykle katastrofalne skutki dla otoczenia.
Starsi ludzie przestrzegali, żeby unikać trąb powietrznych, bo mogą “pokręcić“. Cóż to za potężna energia, że może dokonać czegoś takiego? Teraz już wiemy, że to nie tylko niska temperatura oraz prędkość wirującego powietrza - ale również wirowo-odrzutowa postać energii eteru, może tego dokonać i rzeczywiście robi to. 
To w “oku” tornada koncentruje się cała odrzutowa energia eteru, który odpływa w opisywany sposób, z tak chłodzonej i skupianej materii gazowej naszego otoczenia w kierunku kosmosu.
Stosunek masy (objętości) skupianej materii gazowej do wielkości “oka” wiru tornada, jest bardzo duży. Stąd wirowo-odrzutowa gęstość energii eteru w “oku” jest tak duża, że jest w stanie bezkolizyjnie przebudować (odchylić) oraz utrwalić wiązania materii biologicznej, mimo że w normalnych warunkach jest całkowicie bezpieczna i tego nie robi. 
Każdy wir chłodzonego powietrza jest jakby wierną kopią jednej symetrycznej połowy galaktyki, gdzie “oko” wiru przypomina jądro galaktyki. 
 
Odrzutowy wypływ cząstek eteru i energii cieplnej wraz z energią linii grawitacji kosmicznej w kierunku kosmosu, oraz dorzutowy opad chłodnego powietrza do powierzchni Ziemi wraz z energią linii grawitacji kosmicznej przy pomocy opisanych zjawisk, podtrzymuje jej ruch wirowy i tworzy V zasadę termodynamiki. Mimo że działanie energii grawitacji kosmicznej bilansuje się prawie na zero, to jak widzimy odgrywa bardzo ważną rolę w opisywanym procesie.
 
Działanie energii eteru w materii, przypomina działanie ciśnienia gazów w czasie eksplozji materiału wybuchowego. Ciśnienie eksplozji może napędzać (rozpraszać, porywać) materię w sposób bezpośredni w jednym kierunku, ale tworzy także energię odrzutową naciskającą (ściskającą) materię w kierunku przeciwnym do kierunku eksplozji. W przypadku ekspansji energii eteru, ten przeciwny kierunek, to centralny punkt skupienia materii. Odrzutowa energia ekspansji eteru, naciska na ten punkt i punkt przejmując na siebie tę energię, może zacząć tylko wirować wokół własnej osi. Innej opcji nie ma.

Nawet trudno sobie wyobrazić, aby odrzutowa energia tworzona w wyniku ekspansji eteru z jądra atomowego oraz całej skupionej materii atomowej, mogła się zamienić w coś bardziej innego niż w ruch wirowy jądra, czy ruch wirowy całej skupionej materii atomowej ciał niebieskich.

Natomiast za tworzenie energii eteru w materii, odpowiada tylko i wyłącznie sferyczna energia grawitacji kosmicznej, która w czasie prawie swobodnego przepływu (przenikania) przez materię, pozostawia w tej materii w dość zawiły i wcześniej opisany sposób, część swej energii w postaci cząstek eteru z których zbudowana jest każda linia sferycznej grawitacji kosmicznej. Produkowane w ten sposób cząstki eteru, ekspandują z materii w stronę otwartego kosmosu, stając się ponownie liniami grawitacji. Przedstawiona rotacja energii zamyka się, a taki grawitacyjno-eterowy tandem energetyczny może trwać wiecznie.
 
                                     Grawitacja kosmiczna i ciążenie powszechne.

Jak już wiemy sferyczna grawitacja kosmiczna powstaje z ciągle przyspieszających swój ruch cząstek eteru, które stale produkowane są przez każdą materię. Cząstki eteru są podstawową i najbardziej czystą formą energii. Cząstki te zwiększając  prędkość swej ekspansji w kierunku kosmosu, do prędkości prawie nieskończenie wielkiej, zmniejszają swą wielkość (średnicę i masę), do prawie nieskończenie małych. Ułożone szeregowo, w wielkiej przestrzeni pustego kosmosu, tworzą linie grawitacji kosmicznej o średnicy prawie nieskończenie małej. Odbite od krańców kosmosu powracają do nas jako pełnowartościowe linie grawitacji. Zauważmy, że dzieje się to zupełnie odwrotnie niż mówi to teoria względności. Cząstki eteru same się rozpędzają, tracąc swą masę na rzecz przyrostu ich prędkości. Czyżby twórca teorii względności sam jej do końca nie rozumiał? Jest tu jednak uzasadnione usprawiedliwienie - cząstki eteru już nie są cząstkami materii - to są cząstki energii i mają prawo zachowywać się całkowicie inaczej niż cząstki materii.
Sferyczna grawitacja kosmiczna przenikając przez materię ciał niebieskich i nie tylko, tworzy zawsze zjawisko ciążenia powszechnego.

Ciążenie powszechne jest tylko różnicą bezpośredniego działania sferycznej energii grawitacji kosmicznej od strony kosmosu i działania przeciwnej nieznacznie osłabionej sferycznej energii grawitacji kosmicznej, która przeniknęła dane skupisko materii, np.. materię Ziemi.

Jak już wiemy na działanie osłabionej sferycznej grawitacji kosmicznej, nakłada się energia eteru, energia cieplna oraz energia odśrodkowa wiru osiowego skupiska materii, tworząc razem zespoloną energię odśrodkową materii.

Wróćmy na chwilę do uniwersalnego procesu tworzenia się satelitarnych skupisk materii z rozproszonej materii atomowej.
W centrum skupianej materii atomowej, występuje niewielka przewaga działania energii grawitacji kosmicznej, nad energią odśrodkową skupianej materii. W miarę oddalania się od środka skupianej materii, ta przewaga łagodnie zanika i tworzy się strefa nieważkości, w której następuje skupianie się materii satelitarnej. Za tą strefą, pojawia się już tylko przewaga działania czystej postaci energii odśrodkowej nad działaniem czystej postaci energii grawitacji kosmicznej, a ta przewaga ciągle narasta w miarę oddalania się od danego skupiska skupionej materii satelitarnej.
Zespolona energia odśrodkowa wypływając z materii skupionego ciała centralnego, tworzy odrzutową energię, która wspomaga proces skupiania się tej materii, tworzy ruch wirowy skupianej materii, tworzy i utrzymuje bardzo stabilny system satelitarny w danym skupisku materii. 
 
To dlatego ciążenie powszechne działające na ciało, wyraźnie słabnie w miarę jego oddalania się od powierzchni Ziemi, tak jak słabnie wzajemny cień grawitacyjny między Ziemią, a tym ciałem. Nie słabnie jednak wartość skupiającej sferyczno-kosmicznej energii grawitacji, przenikającej  to ciało. 

Gdyby było inaczej, to ciało w stanie nieważkości, natychmiast uległoby gwałtownej eksplozji, a przecież tego nie obserwujemy.

Ta zależność wynika także z tego, że energia eteru opuszczająca w dowolny sposób skupioną materię, nigdy nie może być większa od energii tarcia sferycznej grawitacji, która przenika skupianą materię i podtrzymuje jej skupienie.
To również dlatego nie obserwujemy odpychania się od siebie skupionych atomów materii stałej, mimo że te produkują cały czas energię eteru.
Również dlatego nie obserwujemy odpychania się dwóch blisko położonych ciał stałych, ale za to obserwujemy zjawisko odwrotne.
 
Dla grawitacji kosmicznej materia wieloatomowa jest prawie doskonale przeźroczysta, a przenikliwość energii grawitacji sferyczno-kosmicznej, jest prawie doskonała. Nawet skupiska materii, tak duże jak planety czy gwiazdy, są dla niej prawie całkowicie przeźroczyste. Mniej przeźroczyste są jądra atomowe i jądra ciał niebieskich, a całkowicie nieprzeźroczyste są najmniejsze cząstki materii, do których należą punkty elektronowe, występujące w jądrach atomowych i jądrach ciał niebieskich. To głównie dzięki tym punktom oraz tarciu, które występuje podczas przenikania linii grawitacji przez blisko położone ciała materialne, te ciała są wpychane na siebie. To nie błąd, one nie przyciągają się - a są wpychane (skupiane) dużo większą energią sferycznej grawitacji kosmicznej działającej na te ciała bezpośrednio z zewnątrz, od działania przeciwnej energii grawitacji, która przeniknęła te ciała i opuszcza te ciała zwykle w postaci zespolonej energii odśrodkowej materii. 

Na tej podstawie można mówić, że linie grawitacji kosmicznej niosą z sobą niewyobrażalnie wielką energię, ponieważ przy prawie całkowitym przeniknięciu tych linii grawitacji przez duże ciała niebieskie i wytworzeniu w cząstkach składowych ogromnej przeciw energii, zapobiegającej gwałtownemu rozpadowi skupionych ciał niebieskich oraz rozpadowi materii wewnątrzatomowej w atomach składowych tych ciał, linie te minimalnie tracą na początkowej wartości swej energii.

Najlepszym przykładem tego procesu będzie układ dwóch półprzeźroczystych kul ułożonych w jednej linii z latarkami po przeciwnych stronach kul. Energia światła padająca bezpośrednio z latarek na kule będzie większa od przeciwnej energii światła, które przeniknęło dowolną kulę. Kule będą wpychane na siebie większą energią światła bezpośredniego, tworzonego przez latarki. Tak samo działają sferyczne linie grawitacji na dwa ciała materialne. Na rysunku trudno jest przedstawić bilans wszystkich linii sferycznych, dlatego został ograniczony tylko do trzech najsilniejszych linii. 





Ten opis tylko wykazuje, że grawitacja kosmiczna powoduje wywołanie ruchu blisko położonych ciał w kierunku ku sobie. Nie wyjaśnia jednak dlaczego coraz bardziej oddalone od siebie ciała, są wpychane na siebie coraz mniejszą energią. 
Otóż linie grawitacji sferycznej działają w ten sposób, że tworzą rodzaj cienia grawitacyjnego. Każde ciało zasłania sobą dużą część bezpośrednich sferycznych linii grawitacji, które zwykle działają hamująco na ciało przeciwlegle. Ilość tych linii rośnie wraz ze wzrostem odległości miedzy tymi ciałami. Wzajemny cień grawitacyjny słabnie, a neutralizujące (hamujące) działanie energii grawitacji sferycznej rośnie i zmniejsza energię wzajemnego ruchu ciał ku sobie. To dlatego przy wielkiej odległości ciał, sferyczne linie grawitacji działające bezpośrednio na dane ciała, będą mieć prawie taką samą napędową wartość energetyczną, działającą jednakowo z każdej strony na dane ciała. Stąd takie ciała nie będą wykazywać prawie żadnej bilansowej (asymetrycznej) energii, powodującej ich ruch ku sobie.
 
Opisywane neutralizujące (hamujące) działanie linii grawitacji sferycznej, jest tym mniejsze im bliżej siebie znajdują się środki cząstek materii, a co za tym idzie posiadają coraz mniejszą średnicę (patrz, opis budowy jądra atomu). To dlatego energia wiązań cząstek w jądrze atomu jest największa w nim samym, a już niewielkie zwiększenie odległości tych cząstek od środka skupiska tych cząstek, powoduje coraz większy spadek energii wiązań w cząstkach i miedzy tymi cząstkami. Stąd energia wiązań cząstek wewnątrz jądra atomowego posiada wyłącznie grawitacyjny charakter. Trudno w to uwierzyć, że energia grawitacji tworzy, a przede wszystkim utrzymuje tak wielką energię wiązań w jądrze atomowym oraz wielokrotnie mniejszą miedzy atomami materii stałej (oddziaływania Kasimira), ale taka jest rzeczywistość. Do tych wielokrotnie słabszych wiązań grawitacyjnych, zaliczyć musimy również wiązania chemiczne oraz jeszcze słabsze wiązania biologiczne i kolejno między cząsteczkowe w płynach i gazach.  

Jak wcześniej było powiedziane, przenikanie sferycznej energii grawitacji kosmicznej przez skupione ciała niebieskie, zawsze tworzy działanie ciążenia powszechnego.
  
Natomiast z większej przewagi wartości ciążenia powszechnego nad zespoloną energią odśrodkową materii, wynika nie tylko powstawanie (formowanie się) wszystkich ciał niebieskich, ale również powszechne zjawisko opadania ciał do powierzchni ciał niebieskich, w tym do powierzchni Ziemi. Takie ciało nie opada, a jest popychane większą energią w liniach grawitacji kosmicznej działającej bezpośrednio od strony kosmosu, w stosunku do wielkości przeciwnie skierowanej na to ciało zespolonej energii odśrodkowej materii Ziemi. 
Nie zdajemy sobie sprawy z tego, że opadające ciało do powierzchni Ziemi, powoduje również ruch Ziemi w kierunku takiego ciała. Oczywiście będzie on praktycznie niezauważalny. Mimo to chęć opadania Księżyca w kierunku Ziemi, wywołuje obserwowalny ruch Ziemi w kierunku Księżyca. Dowodem pośrednim takiego ruchu są przypływy i odpływy oceanu na Ziemi. Wszystko zależy tylko od odległości i masy ciał nas otaczających oraz od częstotliwości zmiany ich położenia. Otwarty kosmos cały czas gra nam cichą melodię tych oddziaływań. Oby tylko bardzo blisko naszej Ziemi, nie przeleciało wyjątkowo masywne ciało niebieskie. Scenariusz zdarzeń na Ziemi, byłby wówczas katastroficzny.    
 
To dzięki skupiającemu działaniu sferycznej grawitacji kosmicznej, najmniejsze średnicą cząstki energii, jak i cząstki materii, zajmują centralną pozycję w skupisku materii i posiadają największą energię wiązań oraz największą gęstość, które stopniowo spadają, w miarę jak skupisko cząstek energii lub cząstek materii oddala się (znajduje się dalej) od swego środka. Przy większej odległości cząstek jądra atomowego lub atomów od środka skupiska, rośnie jednak ich wielkość. Ta prawidłowość dotyczy zarówno wielkości cząstek eteru, jak i wielkości cząstek w jądrach atomowych, jak i wielkości atomów w ciałach niebieskich. Zawsze w centrum tych obiektów będą znajdować się cząstki lub atomy najmniejsze, o największej gęstości i największej masie i odwrotnie. 

Wygląda na to, że grawitacja na początku wszechrzeczy napisała scenariusz według którego zachodzą wszystkie zjawiska grawitacyjne oraz energetyczne. Zmienia się tylko skala lub przestrzeń w której dane zjawisko zachodzi. Ta powtarzalność procesów i zjawisk energetycznych, jest zadziwiająco podobna. Tak samo zachowują się i układają atomy i ich cząstki składowe w czarnych dziurach. Tak samo zachowują się i układają atomy w ciałach niebieskich. Tak samo zachowują się i układają  cząstki w jądrze atomu. 

Gdy uwzględnimy wpływ energii odśrodkowej na działanie grawitacji kosmicznej, to tak samo będą zachowywać się i układać gwiazdy w galaktykach wokół jądra galaktyki. Tak samo będą zachowywać się i układać planety wokół gwiazd. Tak samo będą zachowywać się i układać satelity (księżyce) wokół planet. Tak samo będą zachowywać się i układać elektrony orbitalne wokół jądra atomu. Tyle, że w przypadku występowania energii odśrodkowej, centralne ciało (jądro układu), będzie posiadać gęstość, masę i wielkość największą z możliwych, a orbitujące pozostałe ciała satelitarne, wielkość i masę odpowiednio mniejszą.

                              Zmiany energii ciążenia powszechnego i jego pomiar.

Potrzebą chwili jest skonstruowanie przyrządu, który będzie w stanie mierzyć tylko takie zmiany. W chwili obecnej taką rolę pełni zwykły barometr, który niestety pokazuje tylko skutek działania zmiennego strumienia linii grawitacji na powietrze atmosferyczne. Jest zrozumiałe, że taki pośredni pomiar jest obarczony znacznym błędem i opóźnieniem czasowym. W pionowym kanale wypełnionym gazem miedzy górną a dolną jego częścią występuje teoretyczna i grawitacyjna różnica ciśnień. Powstałej różnicy ciśnień w pionowym słupie nie można jednak zmierzyć (wykryć) bezpośrednio między górną a dolną częścią słupa. Prawdopodobnie taka próba pomiaru utwierdziła fizyków w przekonaniu, iż w pionowym słupie gazu nie występują istotne różnice energetyczne parametrów gazu, które można by praktycznie wykorzystać. Można jednak takie różnice uchwycić i wykorzystać, mierząc ciśnienie między dolną częścią górnego słupa, a górną częścią dolnego słupa (o ile słup grawitacyjny będzie podzielony na dwa mniejsze odcinki). Ta ostatnia różnica będzie dość duża i zależna od zmieniającej się energii ciążenia powszechnego, oczywiście przy zachowaniu stałej temperatury gazu zawartego w tak podzielonym słupie. 

                                   Grawitacyjno-eterowy obraz wszechświata.

Opisane procesy przenikania energii grawitacji sferycznej przez materię, możemy streścić określeniem - ta energia przenikając przez materię, tworzy w materii tarcie, dzięki któremu prawie nieskończenie mała wartość sferycznej energii grawitacji pozostaje w materii, skupia ją, odbudowuje jej masę, hibernuje (zapewnia) jej trwałość, tworzy cząstki energii eteru oraz każdy  ruch materii.

Gdyby działanie sferycznej energii grawitacji porównać do działania światła - to cały kosmos świeciłby w stronę materii, jasnością większą od jasności tarczy słonecznej.

Materia wszystkich galaktyk wszechświata, zajmuje stosunkowo niewielką przestrzeń, tworząc materialny płaszcz tych galaktyk, otaczający w pewnej odległości centralny punkt wszechświata. Pozostała ogromna i pusta, kulista przestrzeń kosmiczna, otaczająca płaszcz materii galaktycznej, jest wypełniona cząstkami eteru i liniami grawitacji, które przeciwbieżnie wzajemnie się przenikają, tworząc pomijalnie małą wartość tarcia między sobą. Przeciwbieżne linie grawitacji, w dalekim kosmosie, również wymijają się bezkolizyjnie i takie tarcie między nimi w ogóle nie występuje. Taka jest natura linii grawitacji i cząstek eteru, ale tylko w dalekiej i otwartej przestrzeni kosmicznej, blisko granicy kosmosu, gdzie gęstość linii grawitacji jest bardzo mała, a średnica bardzo szybkich szeregowych cząstek eteru, najmniejsza z możliwych.

Sferyczne linie grawitacji kosmicznej, odbijając się od kulistej granicy kosmosu, przenikają promieniowo (prostopadle) przez dużą ilość ciał niebieskich w galaktykach, w których tracą niewielką część swej energii. Ich bieg kończy się w centrum wszechświata czołowymi kolizjami, tworzącymi tam co jakiś czas super czarne dziury (młode galaktyki). Pozostałe linie grawitacji odbijają się od granic kosmosu pod nieco innym kątem i przenikając przez wiele ciał niebieskich w płaszczu galaktycznym, tracą także niewielką część swej energii. Promieniowych linii grawitacji jest tyle samo co tych pozostałych (nie promieniowych). Pozostałe linie grawitacji, po przeniknięciu materii płaszcza galaktyk, zwykle omijają centralny punkt wszechświata i zaczynają się ponownie przemieszczać w kierunku granicy kosmosu przez przeciwległą część materii płaszcza galaktyk, ale tym razem już z cząstkami eteru, które przemieszczają się w tym samym kierunku. 

Osłabione energetycznie linie grawitacji, po opuszczeniu płaszcza galaktyk, blisko granicy wszechświata, łączą się z już bardzo szybkimi w tym miejscu cząstkami eteru i w ten sposób odzyskują wcześniej utraconą energię (prędkość). Następnie odbijają się od granicy kosmosu i jako pełnowartościowe linie grawitacji wracają w kierunku materii, zamykając ten wieczny obieg energii.




Ponieważ pozostałe nieprostopadłe linie grawitacji, poruszają się blisko centralnego punktu wszechświata, ich bieg zostaje odchylany tak, że po odbiciu od granic kosmosu, część z nich powraca do materii, jako linie promieniowo-prostopadłe. 

Jest to wyjątkowo samoregulujący się proces, który nie pozwala na wystąpienie przewagi działania, żadnego z tych dwóch rodzajów linii grawitacji. Linie grawitacji, których przebieg za bardzo oddala się od punktu zero wszechświata, tworzą po odbiciu od granicy kosmosu, więcej promieniowo-prostopadłych linii grawitacji i odwrotnie, gdy ich przebieg za bardzo przybliża się do tego punktu. Ten proces świadczy również o tym, jak mały jest płaszcz materii galaktycznej, w stosunku do wielkości rozepchniętej przez energię eteru i energię grawitacji, pustej i zarazem energetycznej przestrzeni kosmicznej oraz dlaczego mamy bardzo stabilny i niezmienny obraz całego wszechświata.

Powyższy rysunek jest bardzo uproszczonym schematem działania sferycznej energii grawitacji kosmicznej na materię galaktyk, rozmieszczonych w materialnym płaszczu, wokół punktu zero wszechświata - czyli wokół ogniskowej wszystkich linii grawitacji wszechświata. Nie sposób na tak małym rysunku przedstawić przebiegu wszystkich możliwych linii grawitacji. Ponadto jak już wiemy, pusta przestrzeń kosmosu otaczająca płaszcz materialny galaktyk, jest wielokrotnie większa od tej przedstawionej na rysunku. Ponadto przedstawiony obraz wszechświata, to obraz kreślony przy pomocy grawitacji i jest on zupełnie inny od tego, który kreślony jest przy pomocy światła widzialnego. 

Kiedy linie światła osiągają maksymalną prędkość równą c, to linie grawitacji osiągają prędkość prawie nieskończenie wielką. Kiedy światło traci swą energię całkowicie po przebyciu stosunkowo niewielkiej drogi w obrębie wielkiej przestrzeni energetycznej wszechświata, to linie eteru i linie grawitacji pokonując całą przestrzeń zyskują na prędkości. Taka jest natura cząstek eteru, jak i cząstek eteru w liniach grawitacji. 

Na podstawie tej hipotezy dochodzimy do wniosku, że my nie w pełni rozumiemy, czym jest energia grawitacji i jakie posiada właściwości tym bardziej, że za wszystkie rodzaje energii jakie znamy (za całą energię jaka nas otacza) odpowiada mikroskopijna wartość sferycznej energii grawitacji kosmicznej, która ciągle przenika przez materię naszego otoczenia. Jest to, więc najbardziej zagadkowa postać fizyczna, którą z tak wielkim trudem poznajemy. 

                                                   Wszechświat widziany przez nas.  

Obserwowany wszechświat według obecnej teorii względności, to tylko odległa historia procesów astrofizycznych, które dawno temu miały miejsce. Co dzieje się tam dzisiaj, tego dokładnie nie wiemy i prawdopodobnie długo wiedzieć nie będziemy.

Ograniczona prędkość światła pozwala nam tylko na podglądanie przeszłości wszechświata, który istniał kilkanaście miliardów lat temu i prawdopodobnie nie tak szybko pozwoli nam na oglądanie wcześniejszych jego form. Tylko co nam po oglądaniu odległej przeszłości w kosmosie. W końcu to tylko odległa historia.  Ponadto oscylacje światła całkowicie zanikają, już po kilkunastu miliardach lat swego biegu w kosmosie i tej bariery nie przekroczymy. Ten fakt pośrednio dowodzi, że światło to jednak tylko fala.

Kosmos widzialny, to niestety tylko postępująca iluzja i opóźniona czasowa wizja stanu wszechświata, który już w tej postaci od dawna nie istnieje. Opisywana iluzja historyczna jest tym większa, im dalej spoglądamy w głąb materialnego wszechświata. Mimo to obraz bardzo blisko położonych gwiazd, oglądany z opóźnieniem kilku lat świetlnych, nie odbiega znacząco od ich stanu faktycznego (rzeczywistego). 

Ponadto jak wcześniej było wspomniane, ten obraz staje się tym bardziej nieaktualnym obrazem historycznym, im dalej od nas sięgamy w głąb płaszcza materii wszechświata. Poniższy rysunek przedstawia mały wycinek przestrzeni, widzialnych z Ziemi galaktyk w całym hipotetycznym płaszczu materii galaktycznej wszechświata.




Łatwo jest zauważyć, że obserwacja kosmosu przy pomocy światła docierającego do nas od odległych galaktyk, ogranicza się tylko do niewielkiej odległości od naszej galaktyki i sięga tylko na odległość kilkunastu miliardów lat od nas,  nie dalej. 

Tylko opis wszechświata przy pomocy linii grawitacji, nie posiada takich ograniczeń i wszystkie procesy astrofizyczne, możemy “obserwować i analizować” w jednej całości i w jednym czasie oraz formie jaka faktycznie może występować w danej chwili.

Poniższy rysunek przedstawia realny obraz materialnej części wszechświata, opisywany tylko przy pomocy hipotetycznych linii grawitacji. W centralnym punkcie wszechświata występuje tak duża gęstość linii grawitacji, że nawet linie grawitacji biegnące w naszą stronę blisko tego punktu, ulegają odchyleniu. Dlatego z tego kierunku kosmosu powinniśmy “obserwować” te same galaktyki z dwóch punktów (miejsc) jednocześnie. Większa gęstość “obserwowanych” w ten sposób galaktyk, może nam wyznaczyć centrum wszechświata. Trudno to sobie wyobrazić, ale tak rzeczywiście będzie. Po przeciwnej stronie analizowanego kosmosu ten efekt nie wystąpi. 




Na rysunku naniesione są tylko te linie grawitacji, które są “widziane” przez obserwatora z naszej galaktyki. Nie sposób na takim rysunku nanieść wszystkich i podobnie przebiegających linii grawitacji, “widzianych” przez wszystkie pozostałe galaktyki. Nie wiemy również, gdzie dokładnie znajduje się nasza galaktyka w materialnym płaszczu wszechświata, więc została zaznaczona tylko przykładowo, aby lepiej zrozumieć strukturę działania linii grawitacji na materię wszystkich galaktyk.
Ach, gdyby linie grawitacji były liniami światła widzialnego, jakże inaczej wyglądałoby nasze nocne niebo.

Energia linii grawitacji kosmicznej przenikając materię płaszcza galaktycznego wszechświata, powinna tworzyć rodzaj grawitacyjnego cienia, tworzonego przez każde ciało niebieskie istniejące na drodze nieskończenie szybko poruszających się linii grawitacji kosmicznej w naszym kierunku. Wtedy nieskończenie szybkie linie grawitacji, mogłyby zastąpić nam linie światła widzialnego, które w tej chwili pozwalają nam na wzrokową obserwację kosmosu. Jeżeli zbudujemy odpowiednio czułe detektory, mierzące zmiany kosmicznego cienia grawitacyjnego na tle nieba, będziemy mogli zobaczyć rzeczywisty i bardzo, ale to bardzo odległy wszechświat, taki jaki on jest obecnie, a nie taki jaki on był przed kilkunastu miliardami lat. Taki detektor widziałby ciemne punkty obiektów astrofizycznych, na tle bardzo jasnego grawitacyjnego nieba. 

Według przedstawionej hipotezy, zarówno granice wszechświata jak i centrum wszechświata będą jednak całkowicie niewidoczne, przy każdej dowolnej technice obserwacji.
 
                                                               Atom i jego trwałość.

Atomy najbardziej popularnych pierwiastków w naszym otoczeniu wykazują wyjątkową trwałość. Wiemy, że każdy atom stale wiruje wewnątrz swej struktury i wysyła w swoje otoczenie fale elektromagnetyczne. Te jak wiemy są formą energii.

Co w atomie produkuje stale tą energię?

Odpowiedź będzie bardzo prosta. Tę energię produkuje przede wszystkim jądro atomu, a tak właściwie to jego powłoka protonowa, z której odparowują najmniejsze cząstki materii (a właściwie to już cząstki energii) w postaci cząstek eteru, a poruszające się elektrony orbitalne atomu, modulują i uzupełniają wypływ eteru z atomu oraz ustalają częstotliwość wysyłanej fali elektromagnetycznej.

Jeżeli jądro atomu stale produkuje energię i wysyła ją w swoje otoczenie, to jego masa powinna powoli spadać. Jednak takiego spadku nie obserwujemy - przynajmniej nie w naszej skali czasu. Jądro atomu cały czas wiruje ze stałą prędkością, posiada stałą masę i energię, mimo że ciągle wyrzuca w swoje otoczenie, energię elektromagnetyczną wraz z nieodłącznymi cząstkami energii eteru. 

Na tej podstawie można wysunąć następny wniosek, że każdy atom jest ciągle “dokarmiany, zasilany” energią z zewnątrz. 

Co to za tajemnicza energia?

Tą energią jest wszechobecna sferyczna energia grawitacji kosmicznej. Nie należy jej mylić z ciążeniem powszechnym, którego wartość energetyczna jest prawie nieskończenie mała w stosunku do wartości sferycznej energii grawitacji kosmicznej, jaka przenika każdą materię. To dwie bardzo różne kategorie energii, mimo że ich rodowód jest wspólny.

W skróconej teorii grawitacji, bardzo ogólnie zostało opisane powstawanie elektronów kosmicznych, a tak właściwie to powstawanie punktów elektronowych w centrum wszechświata (w jego kosmiczno-grawitacyjnym akceleratorze, w czasie powstawania czarnej dziury). Uwaga: W centrum wszechświata co jakiś czas, pojawiają się super czarne dziury, a kolejne wybuchy supernowych, to wybuchy skondensowanych kawitacyjnie gwiazd o masie nadkrytycznej (kolejno jakby coraz mniejszych czarnych dziur) w galaktykach.  
Każdy punkt elektronowy jest prawie nieskończenie mały i prawie nieskończenie gęsty. Taki punkt, zawsze otacza się atmosferą innych cząstek mniej masywnych (mniej gęstych). 
W ten sposób w kosmicznym akceleratorze, pierwotne punkty elektronowe zostały otoczone najpierw cząstkami atmosfery protonowej, a następnie przekształciły się w jądra atomowe oraz typowe elektrony orbitalne oraz elektrony swobodne, otoczone tylko atmosferą eterową. 
Od tamtego momentu, te prawie nieskończenie gęste i prawie nieskończenie małe centralne punkty, posiadły niesamowitą trwałość i w niezmienionej formie, do dziś  występują we wszystkich jądrach atomowych, jak i w elektronach orbitalnych oraz elektronach swobodnych. 

Elektrony orbitalne i elektrony swobodne, a właściwie to ich punkty elektronowe otoczone atmosferą eterową, obserwujemy i rejestrujemy powszechnie.

W czasie rozpadu lub przebudowy jądrowej pierwiastków promieniotwórczych, możemy również obserwować i rejestrować punkty elektronowe, występujące w jądrach atomowych. Opuszczają one atom w postaci elektronów beta B+ lub B-. 
Są to takie same elektrony jakie powszechnie znamy, tyle że przez pewien dość krótki czas, posiadają nieco większą lub nieco mniejszą gęstość atmosfery eterowej w stosunku do gęstości eteru, jaka występuje powszechnie w naszym otoczeniu i w elektronach swobodnych naszego otoczenia.
 
Fizyka jądrowa postuluje jeszcze istnienie neutronów, pozytonów i temu podobnych różnych egzotycznych cząstek i ich przeciw-cząstek. Ich powstawania nie można absolutnie wykluczyć, przy stosowaniu tak bardzo brutalnych zderzeń różnych cząstek materii z sobą w akceleratorach o bardzo dużej energii. Te sztucznie tworzone i rejestrowane najróżniejsze cząstki materii wewnętrznej, jednak nie pasują do przedstawianej hipotezy. 
Ponadto nie ma najmniejszej pewności, czy takie cząstki rzeczywiście mogły kiedykolwiek same i w sposób naturalny powstać i że nadal występują w dzisiejszej materii atomowej.  
Owszem takie eksperymenty podpowiadają nam, co może się stać się z materią, gdy tą poddamy działaniu tak wielkiej energii zderzeń i rzeczywiście uzyskujemy dość wyczerpujące informacje na ten właśnie temat. Niestety, dzięki tym eksperymentom nadal nie za wiele wiemy na temat budowy oraz naturalnego zachowania się materii i energii w naszym bliskim i dalszym otoczeniu. 
Podobno nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.
Stąd bez takich i podobnych eksperymentów nie nastąpiłby, jednak tak duży postęp naukowo-techniczny, jaki obecnie mamy. Wniosek: Nie ma złotego środka do zakładanego celu.

Linie sferycznej grawitacji kosmicznej również w chwili obecnej, cały czas zderzają się z punktami elektronowymi jądra każdego atomu. Próbują także zderzać się z punktami elektronowymi elektronów orbitalnych w atomie oraz z punktami elektronowymi elektronów swobodnych.

Punkt elektronowy elektronu orbitalnego, już w punkcie zero wszechświata został otoczony powłoką (atmosferą) eterową i w takiej formie występuje w chwili obecnej jako elektron właściwy. Przy samym punkcie elektronowym, otaczająca atmosfera eterowa jest dość gęsta i dla sferycznych linii grawitacji tworzy rodzaj soczewki grawitacyjnej.  Sferyczne linie grawitacji przenikając przez tą soczewkę, nieznacznie odchylają się w kierunku tego punktu, ale jednocześnie łukiem omijają ten centralnie położony punkt elektronowy. W czasie tego przenikania powstaje na tyle duże tarcie, które zapobiega nadmiernemu oddalaniu się tej atmosfery od punktu oraz tworzy prawie nieskończenie duże ciśnienie, zapobiegające rozpadowi tego punktu na cząstki eteru, gwarantując jego niesamowitą trwałość. 
Ogniskowa wszystkich sferycznych linii grawitacji, w tym przypadku pojawia się co prawda bardzo blisko tego punktu, ale nie obejmuje tego punku i linie grawitacji omijają ten bardzo gęsty punkt bezkolizyjnie. Ponieważ linie grawitacji składają się z cząstek eteru, to w wyniku tarcia jakie występuje w czasie ich przenikania przez atmosferę eterową elektronu, bardzo niewielka (prawie nieskończenie mała) część tych cząstek zostaje oderwana od tych linii i stale powiększa atmosferę eterową elektronu.

Ta nadmiarowa ilość cząstek eteru, nie może być związana z punktem elektronowym i z konieczności wypływa z powierzchni elektronu oraz powoduje wzajemne odpychanie się elektronów. To również dlatego elektrony rozłożone są idealnie symetrycznie na orbitach wokół jądra atomowego.

Tarcie symetryczne w atmosferze eterowej elektronu orbitalnego, jest podstawowym tarciem, które jest nieznacznie zróżnicowane bliską obecnością jądra atomowego. Z tej różnicy wyłania się więc tarcie niesymetryczne, które skierowane jest tylko w stronę jądra atomu. To tarcie przede wszystkim zapobiega nadmiernemu oddalaniu się elektronów od jądra, zmuszając elektrony orbitalne do zajęcia miejsca bliżej jądra atomowego. Można powiedzieć, że jest to forma ciążenia powszechnego (energii skupiającej) w atomie w stosunku do elektronów. Elektrony orbitalne jednak nie mogą opaść na jądro i połączyć się z nim, mimo że przeciwna energia grawitacji sferycznej, która przeniknęła jądro od strony przeciwnej, jest mniejsza od tej działającej bezpośrednio od strony zewnętrznej atomu.

Łatwo jest zauważyć, że cząstki eteru produkowane przez elektrony orbitalne i przez jądro atomowe odpychają się wzajemnie, ale elektrony i jądro atomowe “przyciągają się” do siebie. Między tymi oddziaływaniami występuje doskonała równowaga, zapewniająca stabilną postać każdego atomu. 
W ten sposób następuje doskonała współpraca dośrodkowych oddziaływań grawitacyjnych z odśrodkowymi oddziaływaniami eterowymi. 
 
W tym samym czasie punkty elektronowe jądra atomowego, otoczone bardziej masywnymi i bardzo gęstymi cząstkami powłoki protonowej, tworzą jądro atomu. Ekspandujący z jądra, a właściwie to z jego powłoki protonowej eter, stara się wypchnąć elektrony orbitalne z atomu. Na szczęście te dwie opisywane przeciwne sobie energie, działające na elektrony orbitalne w atomie, równoważą się i elektrony pozostają w tym samym miejscu na orbitach atomu, dość daleko od jądra atomowego. Przy czym elektrony z bardziej gęstą powłoką eterową zajmują orbity bliżej jądra atomu i odwrotnie. One w atmosferze eterowej jądra zachowują się podobnie, tak jak łódź podwodna w oceanie, podlegająca procesom wyporowym, równoważonym przy pomocy zmiennej wielkości balastu łodzi, dostosowywanej do aktualnego ciśnienia wody. Nie została tu uwzględniona energia odśrodkowa, ale tak naprawdę to my nie wiemy, czy elektrony orbitują wokół jądra atomu, czy zajmują pozycje stacjonarne. Jest bardzo dużo teorii na ten temat. 

Linie kosmicznej grawitacji sferycznej, przenikając przez powłokę protonową, która otacza punkty elektronowe jądra atomu, wywołują podobne tarcie jak w atmosferze elektronu. Tyle że to jest o wiele większe, a linie grawitacji sferycznej już nie są w stanie w całości ominąć tych punktów elektronowych. Masywna powłoka protonowa, powoduje dużo większe odchylenie linii grawitacji kosmicznej w kierunku do środka powłoki i niektóre linie grawitacji, trafiają dokładnie w punkty elektronowe jądra atomu. Soczewki grawitacyjne atmosfery protonowej, tworzone są przez kilka czy kilkadziesiąt i więcej punktów elektronowych jądra i są wyjątkowo nieregularne (odkształcone). Dlatego przeważająca ilość linii grawitacji, jednak omija te punkty, wywołując w atmosferze protonowej tylko dośrodkowe tarcie, które również bardzo skutecznie zapobiega możliwości oddalania się tej powłoki od punktów elektronowych jądra oraz tworzy przeciwciśnienie hibernacyjne, które zapewnia dużą trwałość całego jądra w atomie. 
Skupiająca energia grawitacji kosmicznej jest w tym przypadku dużo większa od odpychającej energii eteru tworzonej przez powłoki protonowe, poszczególnych punktów elektronowych jądra atomowego.
 
Inaczej: Ogniskowe sferycznych linii grawitacji (prawie nieskończenie mały ich procent) pojawiają się dość przypadkowo (losowo)  w punktach elektronowych jądra atomowego. Ta przypadkowość wynika nie tylko z nieregularności powłoki protonowej, ale również z faktu, że całe jądro jest w nieustannym ruchu obrotowym. Prawie nieskończenie szybkie linie grawitacji kosmicznej, które przypadkowo znajdą się w ogniskowej i trafią w dowolny punkt elektronowy jądra, są zbudowane z cząstek eteru. Przy takim zderzeniu tych linii z punktami elektronowymi jądra atomu, dany punkt elektronowy jądra ulega rozbiciu na najmniejsze i najbardziej gęste cząstki powłoki protonowej, a z linii grawitacji powstaje nowy punkt elektronowy jądra i tak w nieskończoność. Już od tego momentu, następuje powolny podział (rozpad) nowo powstałych cząstek powłoki protonowej na cząstki o mniejszej masie i tak kolejno, aż do rozpadu na podstawowe cząstki eteru, które ekspandując z atomu, występują powszechnie w naszej rzeczywistości (w naszym otoczeniu) i zawsze kierują się w stronę otwartego kosmosu. Trwałość różnej wielkości cząstek powłoki protonowej jest bardzo krótka i opisywanie ich właściwości, mija się z celem tej hipotezy. 

Uwaga: Powyższy opis dotyczył tylko atomu swobodnego dryfującego w otwartej przestrzeni kosmicznej. Tarcie symetryczne jest podstawowym tarciem, które może być nieznacznie zróżnicowane bliską obecnością innych atomów, przez które przenika energia grawitacji sferycznej. Z tej różnicy wyłania się tarcie niesymetryczne, które skierowane jest tylko w stronę środka rozproszonej materii atomowej. To niesymetryczne tarcie, powoduje skupianie rozproszonej materii do jednego punktu w środku tej materii, a jądra skupianej materii atomowej synchronizują się i zaczynają wirować w jednym kierunku, nadając ruch obrotowy całej skupianej materii w tym samym kierunku. W ten sposób tworzy się oś ruchu i płaszczyzna ruchu obrotowego skupianej materii. To działanie również do złudzenia przypomina działanie ciążenia powszechnego, które w tym przypadku jest odpowiedzialne za skupianie się rozproszonej materii do postaci mniejszych lub większych ciał i to zarówno w naszym bliskim otoczeniu jak i w dalekim kosmosie.

Opis wykazuje także, jak niewielka ilość linii grawitacji ulega zderzeniu z punktami elektronowymi jądra i jak niewielka ilość cząstek eteru w wyniku tarcia odrywa się od linii grawitacji, przenikających powłokę protonową lub atmosferę eterową elektronu, w tym również skupioną materię atomową.  Jest to prawie nieskończenie mała ilość energii w stosunku do całkowitej ilości energii grawitacji kosmicznej, jaka przenika całą dowolnie skupioną materię atomową. Dla najmniejszych i najbardziej gęstych cząstek w atomie, będzie to jednak największa energia, jaką możemy sobie tylko wyobrazić, która objawia się w postaci ogromnej energii wiązań tych cząstek lub inaczej, energii hibernującej te cząstki przed naturalnym i gwałtownym ich rozpadem.

W wyniku opisywanego tarcia, cząstki otaczające punkty elektronowe jądra atomu, układają się według ich masy, gęstości oraz średnicy. Najbliżej punktu elektronowego w jądrze, występują cząstki o najmniejszej średnicy i największej gęstości oraz największej masie. W miarę zwiększania odległości od tego punktu, cząstki stają się coraz większe średnicą i posiadają coraz mniejszą masę oraz gęstość i tak kolejno do cząstek eteru, które posiadają największą średnicę, ale najmniejszą masę i najmniejszą gęstość. Ile rodzajów różnej wielkości cząstek występuje w atmosferze protonowej, na tym etapie rozważań trudno ustalić. Może być ich bardzo, ale to bardzo duża ilość. 

To dlatego również energia wiązań tych cząstek, lub inaczej energia hibernacji grawitacyjnej jest największa z możliwych w cząstkach, tuż przy punkcie elektronowym jądra i w miarę oddalania się od tego punktu, ta energia obniża swoją wartość. W jaki sposób układają się silnie ściśnięte w jądrze i otoczone powłokami protonowymi punkty elektronowe - również trudno przewidzieć. Nie wykluczone, że posiadając zróżnicowaną masę, gęstość oraz średnicę, mogą się układać podobnie jak materia atomowa układa się w ciałach niebieskich. Wiele wskazuje na to, że tak właśnie jest. To dlatego średni stosunek masy elektronu do masy jądra wodoru wynosi tylko 1/ 2000, a średni stosunek masy elektronów do masy jądra w bardziej złożonych atomach rośnie do 1/4000 i więcej.

Teraz już widać, jak bardzo małe i jak bardzo gęste muszą być punkty elektronowe. Jeżeli punkty elektronowe składają się z cząstek eteru, to jak mocno cząstki eteru muszą być w nich ściśnięte (skompresowane). To również dlatego liniom grawitacji nie tak łatwo trafić w punkty elektronowe jądra atomowego. Jak już wiemy, takie ściśnięcie punktów elektronowych, może wystąpić tylko w centralnym punkcie wszechświata i tylko tam one powstają i w tej postaci (pozostają) trwają do dziś. W jednym punkcie elektronowym może być ściśnięte (zatrzaśnięte, zamknięte) nawet kilka milionów cząstek eteru, przy średnicy tego punktu dużo, ale to dużo mniejszej od średnicy typowej cząstki eteru, występującej w naszym najbliższym otoczeniu. 

Wiemy również już jak dużą energię niosą z sobą kosmiczne linie grawitacji, że przy zderzeniu z punktami elektronowymi jądra atomu, mogą dokonywać tak spektakularnej transformacji w jądrze atomu, a przy przenikaniu przez atmosferę jądra atomu lub atmosferę elektronu, utrzymywać te atmosfery przy punktach elektronowych i hibernować nieodpartą chęć gwałtownego rozpadu całego jądra lub elektronu swobodnego, na podstawowe cząstki eteru. Natomiast przy przenikaniu przez materię ciała niebieskiego hibernować nieodpartą chęć gwałtownego rozpadu ich kosmicznych jąder i eksplozji tych ciał.

                                                               Elektrony i eter.

Elektron jest to najtrwalsza i prawie niezniszczalna cząstka materii.
Jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że elektron posiada znak minus. Nic bardziej mylnego. To przyzwyczajenie jest tak silne, że nawet w opisie tej hipotezy taki obraz elektronów zauważymy. Owszem elektron jako prawie nieskończenie mały punkt elektronowy, posiada ładunek energii w postaci jego atmosfery eterowej, ale jak już wiemy jest cząstką elektrycznie obojętną.

Tylko z chwilą kiedy zostanie obdarzony większą lub mniejszą atmosferą eterową możemy mówić, że posiada znak (ładunek elektryczny) plus lub minus.
To dlatego jądro atomowe, które tworzy większą  atmosferę eteru w stosunku do wielkości atmosfery eterowej elektronu orbitalnego, posiada ładunek dodatni i odwrotnie.
 
Nie jesteśmy jednak w stanie określić maksymalnej średnicy tej atmosfery w elektronie, ponieważ ta łączy się z gęstością eteru w otoczeniu, a to połączenie nie posiada wyraźnej granicy. 

Przyjęto, że elektrony swobodne zawsze się odpychają. Nie jest to tak do końca prawdą. Swobodne elektrony o skrajnie różnej gęstości atmosfery eterowej w stosunku do średniej gęstości eteru w otoczeniu, mogą się chwilowo przyciągnąć, stając się obojętnymi i takich w naszym otoczeniu jest najwięcej.
  
Teraz powraca uporczywe pytanie, dlaczego elektrony jako cząstki elektrycznie obojętne, jednak się odpychają?

Odpowiedź jest dość prosta, to wyrzucany z atmosfery eterowej nadmiar cząstek eteru nie pozwala na ich połączenie się i elektrony cały czas zachowują odpowiedni dystans miedzy sobą, określany jako wzajemne odpychanie się. To dlatego, elektrony nigdy nie mogą się z sobą trwale połączyć, ale mogą być mniej lub bardziej ściśnięte (sprężone) w ograniczonej przestrzeni. Zachowanie się elektronów, przypomina zachowanie się cząstek gazu, w naszym otoczeniu. Takie cząstki również się wzajemnie odpychają i wydalają w kierunku otoczenia nadmiar energii cieplno-eterowej. 
Natomiast sprężenie gazu w butli, tworzy w niej chwilowy przyrost większej gęstości eteru i chwilowy przyrost energii cieplnej. Ponieważ tempo odprowadzania ciepła i energii eteru z butli jest dużo większe od naturalnego grawitacyjnego tempa produkcji energii cieplno-eterowej jednorazowo sprężonej materii - to butla po pewnym czasie, ostygnie i osiągnie temperaturę, tylko minimalnie wyższą od temperatury otoczenia. W praktyce ta nadwyżka będzie prawie niezauważalna.

Dlatego gęstość eteru produkowanego przez sprężone powietrze w butli, nigdy nie może być zauważalnie większa od gęstości eteru, jaka występuje w otaczającym butlę powietrzu  atmosferycznym. To wysoce skupiona materia atomowa narzuca gęstość eteru w otaczającym ją powietrzu - nigdy odwrotnie. 
Dotyczy to nie tylko butli ze sprężonym gazem, ale każdej materii bardziej skupionej od materii powietrza atmosferycznego - w tym również skupionej materii Ziemi.
Eter produkowany przez dowolnie sprężoną (skupioną) materię, zawsze wypełnia przestrzeń zajmowaną przez mniej gęstą materię, np.. materię powietrza otoczenia, która zwykle produkuje mniejszą gęstość eteru. Te dwie wartości gęstości eteru, mimo wzajemnego odpychania się, z konieczności  mieszają się (sumują się) z sobą i osiągają jedynie niezauważalnie wyższy poziom gęstości eteru, od tego jaki występuje powszechnie w otoczeniu atmosferycznym tak skupionej materii.
 
Natomiast sprężone w kondensatorze elektrony, zachowują się całkowicie inaczej i w sposób ciągły, stale produkują dodatkową i zwiększoną gęstość eteru w stosunku do jego gęstości w otoczeniu, tym większą im wyższe jest napięcie sprężające. Ten wypływ eteru nie tworzy energii cieplnej. Tak sprężone elektrony produkują tylko i wyłącznie większą gęstość eteru. Wydaje się, że wystarczy skierować taki zgęszczony wypływ eteru na odpowiedni przetwornik i już mamy darmową energię. Niestety, w tak prosty sposób tego zrobić się nie da.

Jak już wiemy sprężenia elektronów, możemy dokonać w odpowiednim kondensatorze, przy pomocy wysokiego napięcia. Sprężone w ten sposób (na jednej okładzinie kondensatora) elektrony, będą tworzyć w otoczeniu zewnętrzny przepływ eteru o dużej gęstości w kierunku do przeciwnej elektrody kondensatora, a elektrodę z elektronami musimy traktować jak dodatnie źródło energii o dużej gęstości eteru (o dużym ładunku elektrycznym), względem gęstości (ładunku) eteru na elektrodzie przeciwnej. Według dotychczasowej definicji, elektrony posiadają znak minus i są sprężane na elektrodzie o tym samym znaku, ale sprężone produkują dodatni ładunek elektryczny, czyli nadmiarowy eter i ten może płynąc tylko od większego ładunku w stronę mniejszego ładunku. Stąd odwrotne oznaczenie biegunów wysokiego napięcia HV. Tak to już jest, jeżeli znak elektronu i dodatni ładunek elektryczny opisuje się na dwa różne sposoby i nie wiadomo który przyjąć za prawidłowy.




Taki kierunek szybkiego przepływu eteru na zewnątrz kondensatora, w wyniku tarcia z prawie stacjonarnym eterem występującym w otoczeniu, a nawet tarcia z eterem występującym w próżni kosmicznej, wytworzy w kondensatorze (silniku eterowym) rodzaj ciągu, o kierunku przeciwnym do kierunku sztucznie tworzonego zewnętrznego przepływu eteru miedzy okładzinami kondensatora. Okładziny kondensatora powinny być izolowane od otoczenia, w celu zatrzymania zewnętrznego odpływu (przepływu) do drugiej elektrody kondensatora, elektronów razem z przepływem eteru w tym samym kierunku. 
Izolacja zatrzyma całkowicie zbędny przepływ elektronów, co wyraźnie zmniejszy zapotrzebowanie na energię elektryczną, która jest niezbędna do utrzymania odpowiedniego napięcia na kondensatorze. Taka izolacja nie zatrzymuje jednak przepływu eteru.
Stale sprężone elektrony w tym przypadku mogą ciągle produkować i uzupełniać rozpraszany w otoczeniu ubytek przepływającego eteru. Będzie to tylko i wyłącznie silnik eterowy, który ma niewiele wspólnego z silnikiem jonowym. Ten silnik wykazuje nadzwyczajną tendencję darmowego napędu podobnego do grawitacyjnego.

Można ciągle zadawać pytanie. Skąd pochodzi przyrost darmowej energii napędowej? Odpowiedź: To odwieczne właściwości cząstek eteru, które kosztem swej masy, ciągle zwiększają prędkość swego ruchu i tworzą opisywane przyrosty energii, które możemy zamieniać w dowolną postać potrzebnej nam energii.

Opisany skutek działania eteru w silniku, można porównać do skutku działania wioseł poruszanych przez wioślarza.




Uważny czytelnik dopatrzy się zbieżności kierunków linii rotującego eteru (pola elektrycznego), z rotacją linii pola magnetycznego w magnesie i że magnes również powinien tworzyć taki napęd. No i rzeczywiście będzie tworzyć, ale tylko wzdłuż południków Ziemi. Taki napęd teoretycznie można by wykorzystać do wspomagania napędu statków morskich.

Tu jest jednak pewien problem. Magnes umieszczony na wodzie, na pokładzie małej łódki, zgodnie z liniami pola magnetycznego Ziemi, nie wykazuje żadnego ruchu wzdłuż południków. Umieszczony idealnie pionowo, kiedy biegun N jest skierowany ku górze, lub ku dołowi, również nie wykazuje żadnego ruchu południkowego, ani równoleżnikowego. Nie wykazuje także mierzalnej różnicy ciężaru, w zmiennej konfiguracji pionowej. Nie została wykryta spodziewana różnica jego ciężaru, na wadze o rozdzielczości 0,1 grama, co może oznaczać że ta różnica występuje, ale  jest dużo mniejsza..
 
Niewielkie odchylenie tego magnesu od pionu, wywołuje jednak minimalny napęd południkowy łodzi, którego kierunek zależy od sposobu odchylenia magnesu. Odchylony od pionu magnes, sam się ustawia razem z łódką względem biegunów Ziemi. Najlepiej kiedy odchylenie magnesu od pionu, zachodzi wzdłuż łodzi, a wówczas dziób łodzi będzie pokazywać nam kierunek północny. Jeżeli odchylony w stronę północy biegun magnesu S znajduje się bliżej środka Ziemi, magnes (łódka) stosunkowo wolno porusza się w kierunku północnym. Jeżeli odchylony w stronę południa, biegun magnesu N znajduje się bliżej środka Ziemi, magnes (łódka) stosunkowo szybko porusza się w kierunku południowym. Południkowe ruchy magnesu, nie tworzą dużej energii ruchu, ale nie wykluczone że przy dużej wartości pola magnetycznego magnesu, ta energia może być znaczna. Również przy większej długości magnesu wzdłuż biegunów NS, ten efekt napędowy powinien być dużo większy. Również kształt magnesu, bardziej przypominający szeroką łopatkę turbiny, powinien tę energię jeszcze bardziej zwiększyć. Wydaje się, że południkowe ruchy magnesu posiadają wyłącznie magnetyczno-eterowy charakter. Nie ma innego i bardziej sensownego wytłumaczenia tego efektu napędowego.
Dlaczego jednak energia ruchu południkowego magnesu w kierunku południowym, jest większa od energii ruchu w kierunku północnym? 
Nie wykluczone, że za ten stan rzeczy odpowiada bezpośredni wypływ energii eteru z materii Ziemi w kierunku kosmosu. Magnes jest wypełniony rotującymi cząstkami eteru i dla eteru ziemskiego stanowi półprzepuszczalną łopatkę turbiny. Jeżeli eter ziemski, przepływa przez magnes zgodnie z polem magnetycznym wewnątrz magnesu, łopatka magnesowej turbiny staje się bardziej przenikliwa dla tego eteru i przetwarza mniejszą wartość energii ekspansji ziemskiego eteru, na energię jej ruchu i odwrotnie kiedy pole magnetyczne wewnątrz magnesu skierowane jest przeciwnie do kierunku ekspansji eteru ziemskiego. Wówczas magnesowa łopatka turbiny jest mniej przenikliwa i jest w stanie przetworzyć większą część energii eteru ziemskiego na energię jej ruchu. Byłby to bezpośredni dowód potwierdzający wypływ energii eteru z materii Ziemi w kierunku kosmosu. Nie jest także wykluczone, że w tym przypadku blisko powierzchni Ziemi, eter ziemski może sumować się z eterem pola magnetycznego jej jądra. Uwaga: Opisywany eksperyment, przeprowadzony był na półkuli północnej.
 
Natomiast rotacja linii eteru (pola elektrycznego) kondensatora, będzie tworzyć główny kierunek napędu kondensatora, tylko z dołu do góry lub odwrotnie, co absolutnie nie wyklucza możliwości każdego innego dowolnego kierunku ruchu. Należy zauważyć, że eter w naszym najbliższym otoczeniu porusza się bardzo powoli i można uznać, że względem Ziemi jest prawie nieruchomy.

Dowodem potwierdzającym opisany proces, są wyjątkowo zawansowane projekty jonolotów, czy jak kto woli lifterów. W tych urządzeniach, występuje jednoczesny przepływ elektronów, wraz z przepływem zgęszczonego eteru. Tak faktycznie mogą one latać tylko dzięki temu, że sprężone na okładzinie kondensatora elektrony, stale produkują zewnętrzny przepływ większej gęstości eteru, w stosunku do gęstości, jaka występuje w otoczeniu tego kondensatora. Jednoczesny i całkowicie zbędny przepływ elektronów, wywołuje co prawda dodatkowe zwiększenie energii ciągu, ale to zwiększenie tej energii, okupione jest jednak równoważną stratą energii elektrycznej. Nie ma innego wytłumaczenia tego fenomenu.   

Możemy również w oparciu o taki proces, zaprojektować odrzutowy i wiecznie działający wirnikowy silnik eterowy, a na tej podstawie również o wiele doskonalszy specjalny magnetyczny impulsowo-eterowy silnik (generator) wirnikowy.   

Nadmiarowa ilość cząstek eteru w atmosferze każdego elektronu - jak już wiemy - powstaje w wyniku przenikania (tarcia) linii grawitacji kosmicznej przez atmosferę eterową elektronu. 

Szkoda, że zarzucono wszelkie prace z zakresu ładunków elektrostatycznych. To one opisywały prawdziwe oblicze energii elektrycznej, a tak właściwie to oblicze innych cząstek odpowiedzialnych za przepływ energii elektrycznej, którymi są niestety odrzucone i zapomniane cząstki eteru.

Cząstki eteru posiadają najmniejszą z możliwych i prawie nieskończenie małą masę.

Niektóre związki materii organicznej mogą posiadać różną trwałą (zamrożoną) gęstość eteru w stosunku do gęstości eteru swobodnego w pozostałej materii otoczenia. Swobodny eter z otoczenia,  może bardzo powoli wnikać do materii, która trwale posiada mniejszą jego gęstość. Podobnie materia posiadająca większą jego trwałą gęstość, może bardzo powoli przekazywać ten nadmiar do otoczenia. Pocieranie takiej materii organicznej inną materią organiczną, pozwala na bardzo szybkie powierzchniowe zniszczenie struktury tych trwałych wiązań i wówczas może pojawić się na powierzchni tych ciał nadmiar lub niedomiar eteru w stosunku do gęstości eteru, jaka występuje powszechnie w otoczeniu.  

Jeżeli w ten sposób naelektryzowaną materię połączymy z przewodnikiem elektroskopu, to nadmiar eteru materii naelektryzowanej szybko przepłynie do listków elektroskopu i jego przewodnika lub większa gęstość eteru w listkach elektroskopu i jego przewodniku, szybko przepłynie do materii naelektryzowanej posiadającej niedomiar eteru. Tu należy dodać, że elektroskop w stanie nienaładowanym, posiada gęstość eteru taką, jaką posiada jego otoczenie. Jest to gęstość średnia i zerowy punkt odniesienia, według którego zachodzą wszystkie tradycyjne procesy energetyczne powiązane z energią elektryczną. Jest to taki sam punkt odniesienia, jak temperatura otoczenia, według której zachodzą wszystkie tradycyjne procesy energetyczne powiązane z energią cieplną.

Eter w pierwszym przypadku przepływa z elektronu na elektron przewodnika elektroskopu, w kierunku od materii naelektryzowanej do listków elektroskopu, a w drugim przypadku od listków elektroskopu w kierunku materii naelektryzowanej. Zwykle materia o większej gęstości eteru jest dodatnim źródłem eteru i ten płynie zawsze w kierunku do materii o mniejszej gęstości - do ujemnego źródła eteru. W pierwszym przypadku, pierwszy elektron przewodnika elektroskopu w kontakcie z materią naelektryzowaną, przyjmuje większą porcję eteru od dodatniego źródła eteru i zostaje przyciągnięty do następnego sąsiedniego elektronu przewodnika, któremu przekazuje ten nadmiar, a sam wraca do położenia poprzedniego i pobiera następną porcję eteru ze źródła itd., itd.   
W drugim przypadku, gdy dodatnim źródłem większej gęstości eteru są listki elektroskopu i jego przewodnik, to przepływ eteru zachodzi podobnie, tylko w kierunku odwrotnym.
 
Nie występuje tu przepływ elektronów, porywany przepływem eteru tylko dlatego, że taki układ jest układem otwartym, a elektrony mogą przepływać w jednym kierunku tylko w układzie zamkniętym. Może pojawić się krótkotrwała oscylacja elektronów, przepływających (poruszających się) tam i z powrotem wzdłuż tego krótkiego przewodnika obwodu, która bardzo szybko zanika, ale przekazana gęstość eteru pozostanie na długo w takim przewodniku. W wyniku takiego procesu, nie przybywa elektronów swobodnych w elektryzowanym przewodniku, jak również ich nie ubywa. Zwiększa się lub zmniejsza się tylko gęstość eteru w tak naelektryzowanym przewodniku, w stosunku do jego gęstości początkowej.

Po dość długim czasie listki w elektroskopie opadają, a to świadczy o tym że gęstość eteru w listkach została wyrównana z gęstością eteru swobodnego w otoczeniu listków. Jak widzimy przepływ eteru z materii elektroskopu do otoczenia atmosferycznego i odwrotnie trwa bardzo długo, w przeciwieństwie do przepływu eteru w wyniku bezpośredniego kontaktu materii naelektryzowanej z końcówką elektroskopu, kiedy pełna reakcja listków elektroskopu zachodzi błyskawicznie.
Jest to również dowód, na to że energia eteru może dość szybko przepływać wzdłuż nieprzewodzącej powierzchni materii stałej oraz bardzo szybko przez przewodniki prądu elektrycznego.

Dotychczasowa wiedza na temat zachowania się listków elektroskopu wprowadzała i nadal wprowadza nas w błąd. Listki elektroskopu odchylają się zawsze, niezależnie od tego czy gęstość energii eteru w listkach będzie większa, czy też mniejsza w stosunku do gęstości, jaka występuje powszechnie (zawsze) w otoczeniu atmosferycznym listków elektroskopu.

Rzeczywistość jest taka, że listki elektroskopu zachowują się dosłownie tak samo, jak opiłki żelazne przy odmiennych biegunach magnesu. Te bez względu na nazwę bieguna magnetycznego zawsze się rozchodzą (rozchylają się).
Inaczej: Bez względu na to, w którą stronę linie pola magnetycznego przepływają między otoczeniem a biegunami, opiłki zawsze się rozchodzą (rozchylają się).

Tak samo jest z listkami elektroskopu. Bez względu na to, czy eter w listkach posiada mniejszą czy większą gęstość względem otoczenia, listki zawsze się rozchylają.
Inaczej: Bez względu na to, w którą stronę energia eteru chce przepływać (przepływa) między otoczeniem, a listkami - listki rozchylają się tak samo.
 
Przepływający eter bez względu na to czy posiada charakter magnetyczny czy elektryczny i bez względu na kierunek swego przepływu, zawsze się rozprasza (odpycha się wzajemnie), w miarę oddalania się od biegunów między którymi przepływa. Cząstki eteru swymi właściwościami i swym zachowaniem, są trochę podobne do elektronów swobodnych, tyle że są prawie nieskończenie razy mniejsze od nich.

Jest to koronny dowód na to, że przepływ energii elektrycznej posiada przede wszystkim eterowy charakter.

Jeszcze kilka dowodów na istnienie teru. Wyobraźmy sobie walec materii stałej umieszczony w cylindrze wypełnionym płynem. Szczelina między walcem, a cylindrem jest jak najmniejsza. Konstrukcja przypomina trochę łożysko ślizgowe, gdzie walec materii stanowi oś tego łożyska, a płyn jest smarem tego łożyska. Masa walca jest dość duża, to wypływający z niego eter również posiada dużą wartość. Wypływ eteru w tym przypadku tworzy falę nieskończenie długą, która jak już wiemy nie nadaje się do bezpośredniego wykorzystania. Wprawiamy walec w szybki ruch obrotowy, gdzie oś wiru przyjmuje pozycję pionową. Eter z walca przenika do płynu, ale ten zaczyna wirować z bardzo dużą częstotliwością, w wyniku tarcia o ścianki cylindra i materię walca. Napędowa energia eteru sumuje się z energią eteru, tworzoną przez materię walca i razem wypływają z walca w kierunku płynu. Jeżeli obroty cylindra będą dość duże to wzmocniony wypływ eteru z cylindra zostanie zmodulowany przez turbulentny wir płynu, do częstotliwości fali podczerwonej, a ta będzie nagrzewać obudowę cylindra, powyżej temperatury otoczenia. Ilość tworzonej w ten sposób energii cieplnej, będzie wielokrotnie większa od energii napędowej, podtrzymującej wir walca. Nieskończenie długa fala eteru walca, zostaje zamieniona na falę podczerwoną kosztem niewielkiej energii napędowo-modulującej.
Tak wirujący walec, jest zwykle fizycznie związany (połączony) z materią Ziemi, a produkowany przez materię Ziemi eter, bardzo chętnie przepływa w kierunku otwartego kosmosu wzdłuż materii tworzącej rodzaj anteny, która wystaje ponad powierzchnię Ziemi. Tak wirujący walec będzie tworzyć opisywaną konfigurację anteny. Ponieważ cząstki eteru posiadają jednak niewielką masę, to energia odśrodkowa wiru materii walca, powinna wyraźnie przyśpieszać przepływ energii eteru, przez jego wirującą materię (wirującą antenę). Taki układ, dzięki niewielkiej  napędowej energii odśrodkowej, będzie więc rodzajem wzmacniacza przepływu energii eteru, stale produkowanego przez materię Ziemi. Ponadto odpływ energii eteru z powierzchni Ziemi, w postaci energii cieplnej, zachodzi dużo szybciej od odpływu czystej niezmodulowanej postaci energii eteru. Taki proces będzie więc tolerowany (akceptowany) przez naturę, ponieważ nie jest sprzeczny z jej odwiecznymi prawami, zmierzającymi do bardzo szybkiego odpływu nadmiaru energii otoczenia w kierunku kosmosu.
 
Tu należy się wyjaśnienie. Przez nasze otoczenie w kierunku kosmosu przepływa ogromna ilość energii eteru, ale tylko niewielka jej część występuje w postaci słabo zmodulowanej fali (energii cieplnej otoczenia). Przykładowy generator transformuje (zmienia) tę proporcję, w której ta sama energia eteru będzie odpływać tylko w postaci wysoko zmodulowanej formy - czyli energii cieplnej o temperaturze dużo wyższej od temperatury otoczenia.  
Opisany proces jest procesem całkowicie podobnym do procesu modulacji fal elektromagnetycznych. Stąd ekspansję cząstek eteru z materii, które wirują z częstotliwością nieskończenie wielką, możemy więc uważać za falę nieskończenie długą. Podobnie niemodulowaną elektromagnetyczną falę nośną, należy uważać za falę nieskończenie długą. Różnica jest taka, że elektromagnetyczną falę nośną musimy produkować (wytwarzać) kosztem innej energii, a nieskończenie długa eterowa fala nośna, powstaje w materii otoczenia samoistnie i to za darmo oraz w ogromnych ilościach. Przykładem praktycznego wykorzystania takiej modulacji, są w chwili obecnej zapomniane wzmacniacze magnetyczne. Stąd wniosek, że każda modulacja w dowolny sposób tworzonej niekończenie długiej fali nośnej, nie pochłania dużej energii napędowej.
Nisko energetyczną modulację niekończenie długiej fali nośnej eteru otoczenia, możemy wywołać również przy pomocy szybko rotującego magnesu, gdzie w ten sposób modulowana nośna fala eteru otoczenia, może wprawiać w ruch wilgotne cząstki powietrza, wodę lub nagrzewać przy pomocy prądów wirowych metale przewodzące. 
Prądy wirowe w metalu przewodzącym, tworzą bardzo duże ilości energii cieplnej, której powstaje kilka razy więcej od modulującej energii napędowej magnesowego wirnika. Prądy wirowe nie zamieniają się wówczas w zewnętrzne pole elektromagnetyczne, które w tradycyjnych prądnicach i silnikach elektrycznych, w znacznej części uchodzi bezpowrotnie w otoczenie. One w całości zamieniają się tylko w przyrost energii cieplnej. 

Ten proces dowodzi także, jak niewiele darmowej energii, tworzonej zawsze w dowolnej prądnicy lub silniku elektrycznym, zamienia się w energię prądu użytecznego lub energię mechaniczną wirnika. 
Prądu użytecznego powstaje nawet mniej od energii napędowej wirnika prądnicy, ale przechodzimy z tym do porządku dziennego, twierdząc że tak już jest i tak musi być, nie zdając sobie sprawy że może być inaczej.
Podobnie jest w silniku elektrycznym - energia elektryczna również powinna wytworzyć przynajmniej dwa razy większą energię mechaniczną wirnika. Niestety w obwodzie silnika, jak i w samym silniku, tworzy się także energia elektromagnetyczna. W silniku podobnie jak w prądnicy, (tyle że w odwrotnej kolejności), tylko niewielka część tworzonej (powstającej) energii elektromagnetycznej, zamienia się w energię mechaniczną wirnika. Pozostała i to dużo większa część, uchodzi do otoczenia bezpowrotnie i bezproduktywnie. Reasumując: Obecne silniki elektryczne i prądnice są wyjątkowo nieszczelne w stosunku do tworzonej w nich energii elektromagnetycznej. Ich praca z energetycznego punktu widzenia, bardziej przypomina wyjątkowo nieefektywną pracę siłowni wiatrowej lub wyjątkowo nieefektywną pracę śmigła samolotu.
Dlatego przepływ prądu elektrycznego przez silnik elektryczny, możemy śmiało porównać do przepływu wiatru przez śmigło wiatraka, a sam silnik elektryczny do śmigła wiatraka.
  
Przepływ eteru pod postacią zewnętrznego pola magnetycznego zawsze uwalnia (wyrywa) elektrony z każdego przewodnika. Uwolnione w ten sposób z materii przewodnika nie mogą jednak płynąć, ponieważ przy każdej chęci ich ruchu, wytwarzają pole magnetyczne przeciwne do pola wyzwalającego, a to zatrzymuje ich ruch. Zewnętrzne pole magnetyczne uwalnia ich proporcjonalną ilość do wartości zewnętrznego natężenia pola magnetycznego. Natomiast eter pod postacią zmiennego pola elektrycznego, wprawia już te uwolnione elektrony w zmienny kierunek ruchu w przewodniku, również proporcjonalnie do natężenia zmian tego pola. Uwolnione przy pomocy stałego pola magnetycznego elektrony przewodnika, można również wprowadzić w ruch jednokierunkowy, także małym nakładem energii mechanicznej, przy pomocy energii odśrodkowej (dysk Faradaya). 
Specjalny motor-generator, w którym prawie nic się nie marnuje z powstającej energii elektromagnetycznej, jest już w stanie produkować nadwyżki energii i zamieniać prawie całą energię elektromagnetyczną tworzoną w takim generatorze, w energię elektryczną lub energię mechaniczną, w zależności od naszych potrzeb i konstrukcji generatora.
 
W chmurach burzowych gromadzą się znaczne różnice w gęstości elektronów swobodnych. Takie skupiska elektronów, jak już wiemy produkują (wytwarzają) większą gęstość eteru, która zawsze stara się przemieścić do chmury lub miejsca, gdzie gęstość eteru jest mniejsza. To dlatego przed wyładowaniem atmosferycznym, widzimy najpierw słabe ślady oraz słyszymy ciche efekty przepływu samego eteru, a następnie wzdłuż tych śladów, obserwujemy gwałtowny przepływ elektronów z efektownym błyskiem i hukiem.

Jeżeli dwie różnie naładowane eterem chmury, spotykają się fizycznie z sobą, następuje tylko świetlne wyładowanie (wyrównanie) eteru sposobem lawinowo-dominowym z jednej cząstki pary wodnej na drugą cząstkę itd.. - bez efektów akustycznych. Podobny przepływ eteru występuje, przy kontakcie przewodnika energii elektrycznej z przewodnikiem, który posiada inną gęstość eteru, tyle że zewnętrznym objawem takiego przepływu, nie jest impuls energii światła widzialnego, ale krótki impuls energii pola elektromagnetycznego emitowany z przewodnika.
 
W naszej rzeczywistości mamy kilka podstawowych i bardzo praktycznych urządzeń, które wytwarzają strumień eteru o bardzo dużej gęstości, który w czasie swego przepływu przez przewodnik zamkniętego obwodu elektrycznego, również porywa za sobą elektrony swobodne. Robi to każda bateria, ogniwo paliwowe, ogniwo słoneczne, termoelektryczne i każda prądnica. Tak wytworzony dodatni biegun energii elektrycznej, powoduje nieodpartą chęć przemieszczania się samego eteru i elektronów swobodnych przewodnika przez odbiornik, w stronę ujemnego bieguna energii elektrycznej czyli do miejsca, gdzie gęstość eteru i gęstość elektronów jest mniejsza.
Są to typowe obwody zamknięte i elektrony swobodne mogą w takim obwodzie bez przeszkód i dość szybko przepływać razem z eterem w jednym i tym samym kierunku.

Eter przepływając przez dowolny odbiornik energii elektrycznej w duecie z elektronami swobodnymi, traci na wartości, na rzecz pracy wykonywanej w tym odbiorniku. Wydaje się, że elektrony swobodne tylko przeszkadzają w przepływie eteru, ale mimo to ten przepływ ułatwiają, podtrzymują i przedłużają. Część nieprzetworzonego eteru powraca do urządzenia odtwarzającego (co jest procesem niekorzystnym), a urządzenie odtwarza ubytek eteru, który przy pomocy obwodu przewodnika, ponownie trafia do odbiornika. Elektrony w tym czasie nie zmieniają swych właściwości, ale podtrzymują reakcje chemiczne w bateriach i ogniwach paliwowych.

Niestety odtwarzanie ubytku eteru, dzieje się kosztem energii chemicznej baterii lub ogniwa paliwowego, kosztem energii słonecznej, cieplnej lub kosztem energii mechanicznej prądnicy. To dlatego twierdzenie, że prąd elektronowy (a tak właściwie to prąd eterowy) płynie od minusa do plusa, jest określeniem całkowicie błędnym. Ten prąd energii może płynąć tylko w kierunku od źródła większej gęstości eteru do miejsca (źródła), gdzie gęstość eteru jest mniejsza. Całkowite zwarcie tych źródeł energii, prowadzi do dość szybkiego i nieodwracalnego zniszczenia urządzenia tworzącego przepływ energii. Wówczas urządzenie staje się wyjątkowo destrukcyjnym odbiornikiem energii eterowej tworzonej przez to urządzenie i zostaje zabite swoją własną energią.

Jak widzimy opis absolutnie nie wyklucza przepływu eteru i elektronów swobodnych przez przewodnik, ponieważ te dwa rodzaje przepływu nawzajem  się wspomagają. 
    
Opisane procesy podpowiadają nam, że za tworzenie energii elektrycznej odpowiada  tylko przepływ samego eteru, a elektrony są tylko rodzajem niezbędnego koła zamachowego, którego działanie przedłuża ten przepływ i nie pozwala na powrót eteru do źródła, gdy źródło choćby na chwilę przestaje produkować zwiększoną gęstość eteru.
Można powiedzieć, że eter który nie posiada dużej masy, pożycza masę od elektronów i dzięki temu możemy obserwować bezwładny przepływ energii elektrycznej. To również dlatego przez długi przewodnik lub dużą cewkę indukcyjną, najpierw przepływa sam eter, a dopiero z opóźnieniem przepływają (porywane są) elektrony. Te dwa przepływy wywołują takie same skutki magnetoelektryczne, a samo zjawisko jest podstawą złożoności elektromagnetyzmu i wszelkich przesunięć fazowych w elektrotechnice i elektronice. 

Przedstawiona analiza dowodzi także, że motorem napędowym działania każdej postaci energii jest tylko i wyłącznie przepływ energii eteru. Cząstki eteru nie tak łatwo opuszczają materię stałą. Materia stała przewodnika energii eterowej w postaci izolatora, zwykle tworzy łańcuchowy sposób przepływu energii eteru, w którym cząstki materii (np. atomy lub elektrony) porcjami z ogniwa na ogniwo tego łańcucha (z atomu na atom lub z elektronu na elektron), przekazują energię eteru tam gdzie jego gęstość jest mniejsza. Podobny przepływ energii eteru występuje w materii płynnej lub gazowej - przy czym w czasie tego przepływu zwykle pojawia się również przepływ tej materii razem z cząstkami eteru. Dopiero przepływ eteru przez materię w postaci przewodnika energii elektrycznej, jest na tyle szybki, że może porywać za sobą jednokierunkowy przepływ mniejszych cząstek składowych przewodnika np., elektronów - o ile taki obwód będzie obwodem zamkniętym.
Naturalny odpływ dużej gęstości energii eteru z materii stałej do otoczenia atmosferycznego, zachodzi dość wolno. Dopiero przy bezpośrednim kontakcie z dowolną materią stałą, posiadającą mniejszą gęstość eteru, zwiększa tempo (szybkość) tego przepływu. W kontakcie z izolatorami i półprzewodnikami zachodzi dość szybko. Bardzo szybko zachodzi jednak, tylko przy bezpośrednim kontakcie z typowymi przewodnikami energii elektrycznej.
 

                       Przekazywanie energii eteru z jednej materii do drugiej.

Makroskopowym przykładem łańcuchowego sposobu przepływu energii eteru, przez bezpośredni kontakt w obwodzie otwartym, będą także wszystkie przekładnie zębatkowe przekazujące napęd, pasy i łańcuchy transmisyjne, a nawet zwykły hol samochodowy. Wymienione detale (szeregowe ogniwa energetycznego łańcucha) zawsze pozostają na swoim miejscu i są tylko cyklicznym przekaźnikiem przepływu energii eteru. Przy pomocy tych detali, wyłącznie nadmiar energii eteru zostaje przekazany kolejnymi krokami dalej, do innej końcowej materii, w której dorzutowa energia eteru zwykle zamienia się w typową energię mechaniczną, a ta w pracę, a praca w ciepło lub w energię elektryczną. Ponieważ energia eteru w tym przypadku płynie tylko w jednym kierunku, to do takiego układu musimy dostarczać ciągle świeżej energii zgęszczonego (zregenerowanego) eteru, tworzonego np. w silniku napędowym, lub innym generatorze energii mechanicznej.
 
Ponieważ punktem podparcia dla odtwarzanej energii eteru w silniku, czy innym generatorze energii mechanicznej jest zwykle masa całej Ziemi, to odrzutowa wartość energii eteru, odbija się od tego punktu podparcia i zostaje skierowana prawie w całości do przetwornika energii eteru, w którym ulegnie zamianie w inną bardziej nam potrzebną postać energii. Takie odbicie energii odrzutowej jest tym większe im  mniejsza jest masa urządzenia, względem masy materii tworzącej punkt podparcia. W przypadku ogromnej masy Ziemi, odbicie energii odrzutowej będzie prawie doskonałe.  

Stąd energia mechaniczna jest tylko innym i bardziej makroskopowym łańcuchowym sposobem przepływu (przekazywania) energii eteru z jednej materii do drugiej, który zachodzi bez udziału elektronów swobodnych, ale może zachodzić z udziałem płynnej materii atomowej.

Ponieważ taki kaskadowy proces przekazywania energii nie jest procesem doskonałym, to taki łańcuch wzajemnego przekazywania energii eteru między kolejnymi i dowolnymi ogniwami wszystkich znanych i nieznanych procesów energetycznych, tworzy II zasadę termodynamiki i jest odpowiedzialny za przyrost entropii otoczenia.

                                       Przestrzenna prędkość rozchodzenia się fal.

Przestrzenna fala dźwiękowa w środowisku powietrza rozprzestrzenia się promieniście z prędkością ok. 340 m/s. Jednak samoloty odrzutowe mogą poruszać się z prędkością wielokrotnie przekraczającą tę prędkość w środowisku powietrza.
Podobnie jest z przestrzenną falą w wodzie, a specjalne odrzutowe pociski łodzi podwodnej są w stanie pokonać tę prędkość. 
Radiowa fala przestrzenna w środowisku doskonałej próżni wypełnionej mniejszą lub większą gęstością cząstek eteru, rozchodzi się promieniście z prędkością c = 300000 km/s. Tak samo teoretyczne pojazdy, jeszcze dziś nie zbudowane, mogą pokonać tę barierę w środowisku próżni (eteru). Zupełnie inną kwestią jest stabilność materii przy takich prędkościach. Pozostawmy jednak tę wątpliwość do rozstrzygnięcia fizykom przyszłości.

Ta hipoteza zakłada również, że widzialna materia wszechświata to bardzo, ale to bardzo mały ułamek całej materii i energii wszechświata.
Stąd całkowita masa (energia) materii, posiada swoje przedłużenie w otwartym kosmosie w postaci energii eteru i w postaci energii linii grawitacji kosmicznej.
Tych trzech kluczowych rodzajów energii nie można od siebie rozdzielić. One stanowią jedną nierozerwalną całość naszej rzeczywistości. 
Podpowiada, że poza energią atomową istnieje o rzędy wielkości większa energia przed-atomowa, a materia jest jej dynamicznym przekaźnikiem, koncentratorem i przetwornikiem.

                                             Pole elektromagnetyczne i jego fale.

Prąd elektronowy ciągły (jednokierunkowy) przewodnika, płynie z prędkością kilu - kilkunastu cm/s, ale napięcie elektryczne pokonuje przewodnik z prędkością bliską prędkości światła. 
Prąd w przewodniku to nie jest tylko strumień elektronów - to jest również równoległy przepływ cząstek energii eteru wzdłuż przewodnika i jego rotacja wokół niego. 
Stąd energia elektryczna jest przenoszona, nie tylko przez elektrony przewodnika, ale również przez bardzo małe cząstki, którymi są cząstki energii eteru, a te mogą również przepływać poza materią przewodnika (w bliskiej odległości od niego). 
Taki stan podpowiada, że obecny system przesyłania energii elektrycznej, wywołuje bardzo duże straty przesyłowe energii elektrycznej. Eliminując obecny sposób dostarczania energii elektrycznej do odbiorcy, możemy te straty przetworzyć w potrzebną nam energię i będzie to darmowa dodatkowa energia. Nie jest to prosty sposób, ale jak już wiemy możliwy do zrealizowania.

Trzeba również zauważyć że, przepływ elektronów w przewodniku i jednoczesny przepływ eteru, jest w mniejszym lub większym stopniu przepływem spiralnym. 

Pole elektryczne oraz pole magnetyczne przewodnika jest więc również zorganizowanym ruchem cząstek eteru, wzdłuż i wokół tego przewodnika, które tworzą dwa płaszcze (dwie atmosfery) cząstek eteru poruszających się względem siebie w kierunkach prostopadłych, a równolegle do powierzchni przewodnika. Grubość tej podwójnej atmosfery cząstek eteru, określa długość tworzonej poprzecznej i zarazem przestrzennej fali elektromagnetycznej, a ta długość jest zależna od czasu przepływu (czasu działania) jednokierunkowej energii elektrycznej przez przewodnik. 

Źródłem pola elektromagnetycznego jest zawsze dipol - czyli dowolne źródło energii elektrycznej. Ten może być otwarty. Wówczas z biegunów takiego dipola, będzie wypływać do otoczenia tylko silny wiatr eteru w postaci linii pola elektrycznego, a w materii dipola i blisko jego powierzchni drugi wiatr eteru, wirujący wokół osi dipola w postaci linii magnetycznych. Taki dipol swym działaniem, przypominać będzie działanie trwałego elektretu, z tą różnicą że może tworzyć również zmienną, lub przemienną wartość energii pola elektrycznego. 

Gdy dipol będzie zamknięty, wiatr eteru między biegunami dipola w postaci linii pola elektrycznego będzie płynąć wewnątrz dipola i blisko jego powierzchni, a wiatr eteru w postaci linii pola magnetycznego zostanie bardziej uzewnętrzniony i wiruje wokół dipola. Taki dipol będzie tworzyć więc silne zewnętrzne linie pola magnetycznego. 
Możemy utworzyć również taki dipol zamknięty, który będzie tworzyć bardzo silny wiatr eteru zewnętrznego w postaci linii pola magnetycznego. Wystarczy połączyć dużą ilość dipoli zamkniętych w jedną całość, tworząc z nich cewkę indukcyjną. Wtedy zewnętrzny wiatr eteru w postaci linii pola magnetycznego wzmocni się proporcjonalnie do ilości dipoli (zwojów cewki).

Tak utworzony dipol swym działaniem będzie przypominać działanie magnesu trwałego, z tą różnicą że może tworzyć również zmienną, lub przemienną wartość energii pola magnetycznego. 

Tylko od czasu działania (przepływu) jednokierunkowej energii elektrycznej, zależy długość jednej poprzecznej fali elektromagnetycznej rozprzestrzeniającej się w otoczeniu dipola, a od gęstości tworzonych linii elektromagnetycznych w fali, zależeć będzie maksymalna odległość skutecznego zasięgu tworzonych fal.
 
I tu mamy nierozwiązany problem. Przy zmianie kierunku przepływu energii elektrycznej przez dowolny dipol, nie obserwujemy zmiany rozmieszczenia pola magnetycznego względem pola elektrycznego, a tylko zmianę kierunku linii pól elektromagnetycznych. To rozmieszczenie jest uwarunkowane budową samego dipola i drogą po której przepływają konkretne linie eteru. Dlatego zmienia się tyko kierunek przepływu eteru i to równocześnie w elektrycznych jak i w magnetycznych powłokach (atmosferach) cząstek eteru. 
Stąd ich wzajemne przesunięcie o 90 stopni względem siebie, wygląda zupełnie inaczej niż nas uczono - co absolutnie nie zmienia fizycznego charakteru fal elektromagnetycznych. W praktyce nie ma znaczenia kolejność poprzecznych stref (płaszczy, atmosfer) pola magnetycznego i pola elektrycznego w rozprzestrzeniającej się fali elektromagnetycznej. Dlatego anteny odbiorcze tych fal, nie są w stanie odróżnić tych kolejności - nie wiedzą również jaki rodzaj dipola nadał daną falę. Stąd bez względu na rodzaj dipola, nadawana i odbierana fala będzie taka sama. Może się zmieniać tylko polaryzacja fali, a ta będzie uzależniona od tego, czy dipol jest poziomo czy pionowo ułożony względem powierzchni Ziemi. Takie znaczenie jednak występuje w obrębie jednej i prawie nieskończenie długiej fali elektromagnetycznej magnesu wirnika i odgrywa pierwszoplanową rolę w działaniu elektrycznych silników i prądnic.

Z falą elektromagnetyczną (polem elektromagnetycznym) jest podobnie, jak z rozprzestrzeniającą się atmosferą cząstek eteru. Te dwie formy odpływu energii z materii występują powszechnie, ale nie potrafimy sobie wyobrazić ich kształtu, ani ich struktury, opisywanych oddzielnie. Te dwie formy energii wydają się być nierozłączne, ale wykazują wzajemne odpychanie się. 
 
     Praktyczne wykorzystywanie energii pola elektromagnetycznego.

Możemy atmosferę eterową (płaszcz cząstek eteru pola magnetycznego) cewki indukcyjnej, zamknąć w falowodzie magnetycznym (rdzeniu magnetycznym), a na rdzeniu umieścić drugą cewkę wtórną i mamy gotowy transformator-przekaźnik zmiennej energii elektrycznej, przy pomocy którego możemy tworzyć dowolnie duże napięcia lub dowolnie duże prądy, w zależności od naszych potrzeb. W ten sposób płaszcz cząstek eteru pola elektrycznego, z konieczności przyjmuje pozycję zewnętrzną wokół rdzenia i ten może obejmować zarówno cewkę pierwotną, jak i cewkę wtórną takiego transformatora, wzajemnie napędzając ruch elektronów w cewkach.    
 
Ponieważ jednostkowa masa elektronu jest większa od jednostkowej masy cząstki eteru, to proces przepływu energii elektrycznej w obwodzie, wykazuje bezwładność i jest odpowiedzialny za wszelkie przesunięcia fazowe napięcia względem prądu. 

Dlatego elektromagnetyzm i energia elektryczna jest bardziej złożoną strukturą, niż rozumieliśmy to do chwili obecnej.

Wiele na to wskazuje, że eter napędowy pola elektrycznego magnesu z opóźnieniem porywa elektrony i gromadzi na końcu cewki, tylko wtedy gdy magnes zbliża się do cewki i gęstość napędowa eteru w przewodniku cewki rośnie. Elektrony porwane przez eter napędowy magnesu, tworzą swój własny eter przeciwny do napędowego i ten usiłuje zatrzymać przepływ eteru napędowego, a eter napędowy nie pozwala na cofnięcie się elektronów w cewce. Tylko wtedy, gdy gęstość eteru napędowego maleje, elektrony mogą powrócić na swoje pierwotne miejsce, a gdy eter napędowy zmieni kierunek na przeciwny, pozwala na zgromadzenie elektronów z drugiej strony cewki i tak na zmianę. Oczywiście opis dotyczy indukcyjnej cewki otwartej (dipola otwartego). Taki układ może być prądnicą lub jej odwrotnością - czyli silnikiem elektrycznym. Wystarczy tylko magnesy umieścić na wirniku, a cewkę obciążyć odbiornikiem lub zasilić energią elektryczną.

Gdy obwód cewki będzie zamknięty (obciążony odbiornikiem), będzie to prądnica. Prąd elektronowy cewki stojana prądnicy płynie w jedną stronę tylko do momentu, gdy narasta wartość eteru napędowego magnesu wirnika, działającego na cewkę. Gdy wartość eteru napędowego spada z maksymalnej wartości do zera i zmienia kierunek na przeciwny, prąd cewki płynie w odwrotnym kierunku i tak na zmianę. Przepływ prądu cewki nie występuje, gdy eter napędowy magnesu posiada stałą wartość (gdy wirnik jest nieruchomy). 
Może jednak wystąpić krótkotrwały i nadzwyczajny przepływ prądu bezwładnego w tym samym kierunku, a szczególnie w sytuacji, gdy eter napędowy magnesu wirnika maleje i zmierza do zera - czyli tylko traci na wartości, ale nie zmienia kierunku na przeciwny. Ten stan jak już wiemy, możemy wykorzystać do produkcji darmowej energii elektrycznej w odpowiedniej konstrukcji silników i prądnic impulsowych.

Jak widzimy pole magnetyczne i pole elektryczne otaczające dowolny przewodnik energii elektrycznej, jest jednoznaczne z otaczającym płaszczem atmosfery cząstek eteru o charakterze pola magnetycznego oraz otaczającym płaszczem atmosfery cząstek eteru o charakterze pola elektrycznego. Dlaczego cząstki eteru przewodnika w wyniku przepływu cząstek eteru źródła napędowego przez przewodnik, rozdzielają się na dwa rodzaje wypływu zewnętrznego, dokładnie nie wiadomo. Nie jest wykluczone, że cząstki eteru produkowane naturalnie przez materię przewodnika są wypychane z przewodnika przez bardzo szybki eter źródła napędowego przepływający przez ten przewodnik. Ten wypchnięty tworzy zewnętrzną atmosferę w postaci pola magnetycznego, a eter źródła napędowego przepływający przez ten sam przewodnik, dzięki rozpędzonym elektronom przewodnika, tworzy z opóźnieniem drugą atmosferę w postaci pola elektrycznego otaczającego przewodnik, ale bliżej przewodnika. Te dwie energie posiadają takie same wartości, tyle że różne właściwości i przemieszczają się względem siebie pod kątem 90 stopni. Atmosfera cząstek eteru w postaci pola elektrycznego, otacza przewodnik i przemieszcza się wzdłuż przewodnika bliżej jego powierzchni i równolegle do niego, a atmosfera cząstek eteru w postaci pola magnetycznego otacza zarówno atmosferę pola elektrycznego jak i przewodnik, ale przemieszcza się (rotuje) poprzecznie wokół przewodnika.
Teorii na temat struktury zjawisk elektromagnetycznych jest dość dużo i żadna nie wyjaśnia tego procesu w stu procentach. Również i ta wersja teoretyczna, nie gwarantuje do końca pełnego i wyczerpującego opisu zjawiska.  

                                                       Silnik i prądnica impulsowa.

Aby mógł popłynąć dowolny prąd, trzeba elektrony przewodnika spolaryzować (ułożyć), a to wymaga energii. Spolaryzowane same już płyną. Wystarczy tylko obwód zamknąć. Płynąc zawsze wytwarzają kontr-energię, która pochłania (niszczy) energię źródła polaryzującego.
Po wielu latach prób z wywoływaniem i praktycznym wykorzystaniem bezwładnego przepływu prądu w zwykłych cewkach indukcyjnych (transformatorach), w wyniku polaryzacji elektronów cewki napięciem zewnętrznego źródła oraz zasilania tej cewki impulsami prądowymi z tego źródła, nie uzyskano zakładanego przyrostu energii elektrycznej. Ponad wszelką wątpliwość zostało udowodnione, że bezwładny prąd cewki wtórnej w tak zasilanym transformatorze, jak najbardziej występuje i posiada wartość równą prądowi zasilającemu. Niestety, do chwili obecnej nie udało się odzyskać teoretycznej i podwojonej energii, która w takim układzie jak najbardziej powstaje. Znane sposoby obciążania strony wtórnej transformatora do chwili obecnej nie pozwoliły na podwojenie energii inwestowanej - nadal odzyskuje się tylko energię inwestowaną. Obciążając impuls zasilający oraz impuls prądu bezwładnego cewki, powodujemy taki stan że impuls zasilający nie wytworzy dużego impulsu bezwładnego i odwrotnie. Dlatego nie ma tu znaczenia, czy obciążamy tylko impuls bezwładny, czy impuls zasilający, czy obydwa jednocześnie - to i tak odzyskamy tylko energię impulsu zasilającego. Sprawa jest całkowicie otwarta i być może znajdzie się odpowiedni sposób budowania, sterowania i obciążenia tego transformatora, by spełnić teoretyczne przewidywania. Ten stan powoduje straty energii pierwotnej dokładnie o wartość energii prądu wyjściowego cewki wtórnej. Dlatego nieobciążony transformator impulsowy jak i transformator tradycyjny nie pochłania energii zasilającej, a w obciążonym energia wsteczna cewki wtórnej powoduje zwiększone zapotrzebowanie na energię przez cewkę pierwotną, dokładnie o wartość energii pobranej przez obciążenie z cewki wtórnej. 
W sumie nic nie tracimy, ale i nic nie zyskujemy - czyli w myśl klasycznej fizyki, każdy transformator pracuje bezstratnie. Tylko czy na pewno bezstratnie?. 

W każdym transformatorze występuje jednak strata niewykorzystanej energii magnetycznej. Ta powoduje tylko zbędną wibrację rdzenia oraz ekspansję energii magnetycznej w otoczenie. Każdy transformator korzysta tylko z energii pola elektrycznego, a energia magnetyczna jest bezpowrotnie tracona. Mimo, że energia pola elektrycznego i energia pola magnetycznego są z sobą ściśle powiązane, to istnieje sposób by te dwie energie wykorzystać jednocześnie. Trzeba tylko transformator impulsowy odpowiednio połączyć z prądnico-silnikiem magnesowym. 
Teoretycznie jest wiele możliwości i niektóre najbardziej obiecujące, zostały już zaprezentowane w opisywanej hipotezie. 

Każda postać energii posiada dwa nierozłączne bieguny energii.
Kontr-energia elektromagnetyczna lub drugi biegun energii elektromagnetycznej jest najmniej poznaną formą oddziaływania energii. Jest postacią energii, którą można starać się odwrócić i wykorzystać praktycznie. W tradycyjnych procesach energetycznych posiada zawsze wartość hamującą (niszczącą). 
Stąd w obecnie stosowanych prądnicach, ujemna kontr-energia magnetyczna w całości pracuje przeciw energii napędowej i powoduje tylko wzmożone hamowanie wirnika. Tak to rozumiemy obecnie. Czy można to zmienić? 
Stojan prądnicy z wirnikiem magnesowym zużywając energię napędową wirnika tworzy prąd elektryczny, a stojan silnika z wirnikiem magnesowym, zużywając prąd elektryczny tworzy energię napędową wirnika. Jak już wiemy, przepływający prąd stojana w jednym i drugim przypadku tworzy jeszcze odrzutową ujemną kontr-energię. W prądnicy ta energia odbija się od cewki stojana i działając na wirnik zmniejsza (niszczy) wartość energii napędowej wirnika. W silniku odbija się od wirnika i działając na cewkę, zmniejsza (niszczy) wartość napędową energii elektrycznej. Wróćmy jednak do opisu zasadniczego, który pozwala tę zależność wykorzystać oraz podwoić sprawność prądnicy, w wyniku praktycznego wykorzystania (odwrócenia) powstającej w jej stojanie ujemnej kontr-energii magnetyczno-odrzutowej.

Odwrócone i dodatnie działanie kontr-energii magnetycznej cewki stojana na wirnik można wyzwolić w zmodyfikowanej prądnicy, które będzie wynikać z działania bezwładnego przepływu prądu elektronowego cewki w jej obwodzie obciążania. To korzystne zjawisko występuje nie tylko w specjalnym silniku zasilanym impulsowo, ale także w specjalnej prądnicy w przypadku impulsowego jej obciążania.

W czasie zbliżania się magnesu wirnika prądnicy do cewki stojana, najpierw w cewce wystąpi zwiększony przepływ eteru produkowanego przez magnes, a ten z opóźnieniem porwie za sobą elektrony cewki. Elektrony wytworzą przepływ własnego eteru, który będzie przeciwny do kierunku eteru magnesu wirnika i wirnik będzie hamowany efektem odpychania tych dwóch energii eteru. Po osiągnięciu centralnego położenia magnesu wirnika względem cewki, następuje oddalanie się segmentu wirnika od cewki stojana, ale bezwładne elektrony nadal płyną w tym samym kierunku, mimo że malejąca wartość eteru tworzonego przez magnes wirnika, usiłuje zmienić ten kierunek na przeciwny. Ponieważ nie może tego zrobić błyskawicznie, bezwładny przepływ prądu w cewce płynie dalej i tworzy taki sam kierunek przepływu własnego eteru, który powoduje dalsze odpychanie się tych dwóch przeciwnych sobie kierunków eteru. Tym razem  wirnik będzie napędzany efektem tego odpychania. Bilans energii napędowej wirnika wychodzi na zero, ale pozostaje nam darmowy przepływ prądu elektronowego takiej prądnicy.

                                                      Tradycyjny silnik impulsowy.
                                   Tradycyjna prądnica impulsowa (alternator).

W tradycyjnym impulsowym silniku prądu stałego z wirnikiem magnesowym, zawsze tracimy elektryczną energię zasilającą, ale odzyskujemy ją prawie w całości, w postaci energii pola magnetycznego stojana, działającej na wirnik. Tak właściwie, to odzyskujemy ją w postaci energii mechanicznej wirnika. Bilans energetyczny pracy takiego silnika wychodzi także na zero, mimo bezpowrotnego tracenia tworzonej w nim przeciwnej energii pola elektrycznego. 

W tradycyjnej impulsowej prądnicy (w typowym alternatorze) z wirnikiem magnesowym, zawsze tracimy napędową energię mechaniczną wirnika, ale odzyskujemy ją prawie w całości w postaci energii elektrycznej. Bilans energetyczny pracy takiej prądnicy także wychodzi na zero, mimo bezpowrotnego tracenia tworzonej w jej stojanie przeciwnej energii pola magnetycznego. Jak widzimy praca prądnicy impulsowej bardziej przypomina pracę obciążonego transformatora impulsowego. 

Uwaga: Opisywane tradycyjne silniki impulsowe i prądnice impulsowe swą budową przypominają silniki krokowe lub silniki synchroniczne z wirnikiem magnesowym. Takie urządzenia nie wykazują jednak żadnych przejawów nadprodukcji darmowej energii. 
W takim silniku impulsowym prąd właściwy i prąd bezwładny wzajemnie się znoszą, w czasie tworzenia energii mechanicznej. W celu możliwości dalszej pracy silnika, każdy następny impuls zasilający musi być więc dokładnie równy wartości prądu bezwładnego. Podobnie jest w tak pracującej prądnicy impulsowej. W celu możliwości dalszej produkcji prądu, każda następna porcja energii napędowej wirnika, musi być dokładnie równa hamującej energii prądu bezwładnego.
 
Stąd bezwładny prąd jaki pojawia się po każdym impulsie zasilania lub obciążania w tych przetwornikach energii, zostaje zawsze skierowany przeciwko energii napędowej.
 
Tylko odpowiednie przerwy w zasilaniu lub obciążaniu oraz odpowiednie przesunięcie fazowe zasilania lub obciążania w tych przetwornikach, względem położenia jednoimiennych segmentów magnesowych wirnika, pozwala na odwrócenie bieguna tej przeciwnej i bezwładnej energii oraz jej praktyczne wykorzystanie.
 

                         Różnice między V zasadą termodynamiki, a II zasadą.

Według II zasady termodynamiki, dławienie czynnika w obiegu przynosi poważne straty egzergii. 
Według V zasady termodynamiki dławienie, czynnika w obiegu przynosi konkretne przyrosty egzergii (np.. dławienie turbiną grawitacyjną).

Silnik cieplny pracujący według II zasady posiada niezbędną, ale pracochłonną sprężarkę obiegową.
Silnik cieplny pracujący według V zasady posiada niezbędną, ale pracotwórczą  sprężarkę obiegową.

Sprawność wewnętrzna silnika cieplnego pracującego zgodnie z II zasadą nie może być większa od jedności. 
Sprawność wewnętrzna silnika cieplnego pracującego zgodnie z V zasadą jest zawsze większa od jedności.

Silnik cieplny działający według II zasady  nie może pracować w oparciu o energię cieplną otoczenia.
Silnik cieplny działający według V zasady  może pracować w oparciu o każdy rodzaj energii cieplnej.

II zasada termodynamiki zawsze niszczy jakiekolwiek różnice energetyczne w czynniku termodynamicznym.
V zasada zawsze tworzy różnice energetyczne (nawet w zrównoważonym termodynamicznie czynniku).

Dla II zasady termodynamiki energia grawitacji nie odgrywa większej roli.
Dla V zasady energia grawitacji odgrywa decydującą rolę i jest zasadniczym motorem napędowym zjawiska.

Dla II zasady termodynamiki energia cieplna otoczenia to bezużyteczna energia.
Dla V zasady termodynamiki energia cieplna otoczenia to niewyczerpane źródło energii.

Silniki cieplne działające według II zasady termodynamiki pracują w oparciu o jeden rodzaj energii.
Silniki cieplne działające według V zasady termodynamiki pracują w oparciu o dwa rodzaje energii.

Silniki cieplne działające według II zasady mogą pracować tylko w oparciu o sztuczny bodziec napędowy.
Silniki cieplne działające według V zasady mogą pracować tylko w oparciu o naturalny bodziec napędowy.

Silniki cieplne pracujące według II zasady termodynamiki wykazują wzmocnienie przepływu energii mniejsze od jedności.
Silniki pracujące według V zasady termodynamiki wykazują wzmocnienie przepływu energii większe od jedności.

Wymiana energii cieplnej według II zasady zawsze przynosi  duże straty egzergii, utrudniając wymianę.
Wymiana energii cieplnej według V zasady zawsze przynosi duże przyrosty egzergii, ułatwiając wymianę.

V zasadę termodynamiki tworzy wszechobecna energia grawitacji. 
II zasadę termodynamiki tworzy wszechobecne tarcie.

                        Zależności między II zasadą termodynamiki, a V zasadą.

Niemożliwe jest istnienie naszej rzeczywistości bez którejkolwiek z tych zasad. 
Wzajemne ich współdziałanie dokładnie wypełnia lukę w IV zasadzie termodynamiki. Stąd kompletna IV zasada wiarygodnie opisuje naszą rzeczywistość   (zachowanie stałości czasu, energii, materii i przestrzeni).
Te dwie zasady wzajemnie się przenikają, działają w tym samym środowisku, a rywalizując ze sobą, jednocześnie współdziałają w tworzeniu takiego obrazu wszechświata jaki mamy (jaki obserwujemy). 
V zasada jest lustrzanym odbiciem II zasady. Wszystkie procesy termodynamiczne zgodne z II zasadą termodynamiki zachodzą po prawej stronie osi liczbowej. Natomiast procesy zgodne z V zasadą zachodzą po lewej stronie osi liczbowej. Gdzie zerem na osi liczbowej są parametry zrównoważonego termodynamicznie naszego otoczenia..
Energia grawitacji odgrywa ogromną i najważniejszą rolę we wszystkich procesach energetycznych naszej rzeczywistości.

                              Co nowego wprowadza V zasada termodynamiki?

V zasada termodynamiki (energio-dynamiki) pozwala nam w pełni zrozumieć czym jest pełna teoria względności, czym jest materia, czym są elektrony, czym jest entropia i jej przyrost, czym jest egzergia i jej zanikanie, czym jest energia cieplna i jaką ma strukturę, czym jest ciepło właściwe, czym jest energia elektromagnetyczna, czym jest energia grawitacji, czym jest energia eteru, czym jest nasza czasoprzestrzeń energetyczna, czym jest energia w ogóle, itd., itd.
Niewątpliwie przedstawiony materiał pozwoli na zbliżenie się do stworzenia Wielkiej Unifikacji Fizyki i pogodzi odwieczny spór nauki oficjalnej z nauką nieoficjalną, a co najważniejsze pozwoli na budowanie najróżniejszych generatorów-koncentratorów naturalnego przepływu cząstek energii eteru, z której możemy bezpiecznie korzystać, bez żadnych graniczeń oraz wiecznie. 

Przedstawiona hipoteza twierdzi jednoznacznie. Nie było żadnego pra-wybuchu materii na początku wszechrzeczy!!
Ponadto cała ta hipoteza, wyrzuca do lamusa historii pojęcie siły, ponieważ nie jest to wartość fizyczna, a tylko skutek działania oczywistej wartości fizycznej, którą jest energia.
Inaczej widzi (interpretuje) teorię kwantową i teorię względności.
Prawo zachowania energii, rozszerza o odwieczne prawo ciągłego wykonywania pracy przez energię, bez utraty jej wartości.
Wykazuje istnienie dwu biegunów każdej postaci energii, które możemy próbować wykorzystywać jednocześnie. Niestety do chwili obecnej korzystamy tylko z jednego bieguna energii.
Wykazuje, że różne formy energii jakie znamy, to tylko za każdym razem inny charakter przepływu energii grawitacji i jej drugiego bieguna - czyli energii eteru, przez materię naszego otoczenia.
Powołuje do życia o rząd wielkości mniejsze cząstki, od najmniejszych cząstek elementarnych materii. Oznacza to, że przywraca do życia realny obraz doskonałego eteru, który występuje w każdej przestrzeni zajmowanej przez materię - w tym również występujący w pustej przestrzeni kosmicznej.

Dowodzi, że energetyczne linie grawitacji są w istocie tylko niewiarygodnie szybko poruszającymi się szeregowymi strumieniami cząstek energii eteru. 

Każda przestrzeń, w tym pusta przestrzeń kosmiczna układa (transformuje) cząstki eteru w spójne linie, które w końcowym etapie stają się energetycznymi liniami grawitacji kosmicznej.  
Ciągle pomijaną wartość fizyczną, którą jest energia grawitacji kosmicznej, stawia na pierwszym i najważniejszym miejscu w hierarchii wszystkich obecnie znanych, istotnych wartości fizycznych, a energię eteru  na drugim  równoważnym miejscu. 

Udowadnia, że ciążenie powszechne  - jest tylko różnicą działania kosmicznej energii grawitacji działającej bezpośrednio od strony kosmosu i działania przeciwnej energii grawitacji kosmicznej, która przeniknęła przez materię Ziemi z przeciwnej strony oraz przeciwnie działającej energii odśrodkowej wynikającej z wiru obrotowego Ziemi.
 
Energię eteru, czyni drugim bezwzględnym biegunem energii grawitacji.
.
Linie grawitacji, czyni tylko prostymi dośrodkowymi i prawie nieskończenie szybkimi spójnymi liniami, o prawie zerowej średnicy.

Hipoteza dowodzi, że masa spoczynkowa (inercja) materii, to suma masy cząstek wewnętrznych atomu oraz masy cząstek eteru wypełniających i otaczających każdy atom skupionej materii. 
 
Hipoteza dopuszcza istnienie prędkości o rzędy wielkości większej od c - czyli sięgającej nawet c do szóstej potęgi lub większej.
Również wymiar (średnica) wszechświata może sięgać c do szóstej potęgi lub większej.

Oznacza to, że linie grawitacji kosmicznej mogą pokonać cały wymiar naszego wszechświata energetycznego w niecałą sekundę. Ich prędkość jest więc większa od prędkości naszych myśli.

Wprowadza pojęcie zmiennej gęstości linii grawitacji oraz zmiennej gęstości cząstek energii eteru w skali promienia całego energetycznego wszechświata, gdzie środkiem (początkiem) tego promienia jest materia, która występuje tylko w centrum całego naszego energetycznego wszechświata, w postaci skupiska (płaszcza) ogromnej ilości galaktyk, które otaczają punkt zero wszechświata. 

Ustala wiek materii wszechświata na poziomie nieskończenie wielkim. To tylko wiek naszego układu słonecznego, po ostatniej przebudowie (po wtórnym wybuchu naszego przed-Słońca) jest szacowany na ok..5 miliardów lat, a wiek widzialnych galaktyk na ok.. 15 miliardów lat i ten wiek jest jak najbardziej prawidłowy.
Czyni realny obraz symetrii i relatywizmu w świecie energii.
Dopuszcza istnienie procesów niezgodnych z II zasadą termodynamiki, przez co dobudowuje całkowicie realną postać V zasady termodynamiki oraz energio-dynamiki, która umożliwia czerpanie ogromnych ilości energii bezpośrednio z materii bez procesu niszczenia materii.

Czyni świat i obraz nauki bez znaczących niedomówień.
Ustala inną budowę atomów oraz inną strukturę i pojęcie jądra atomu i nie tylko.
Dopuszcza istnienie ogromnej ilości różnych atomów (pierwiastków) kosmicznych posiadających odpowiednio większe jądra od maksymalnie przyjętej wielkości według tablicy okresowej pierwiastków - czyli zakłada istnienie hiper atomów kosmicznych, którymi wypełnione są jądra wszystkich dużych gorących ciał niebieskich, gdzie ich układy planetarno-satelitarne pełnią rolę „elektronów„.

Masę spoczynkową (inercję) skupionych cząstek materii, czyni również pojęciem względnym. Jest ona nietrwałym (silniejszym lub słabszym) połączeniem cząstek materii z cząstkami linii grawitacji wraz z cząstkami energii eteru, tylko dlatego, że to połączenie jest wyjątkowo zmienne w skali całego naszego energetycznego wszechświata - czyli w skali powolnych, ale nieuniknionych zmian gęstości linii grawitacji w górę i w dół.

Dowodzi, że przy malejącej gęstości grawitacji, materia uważana za stabilną, zaczyna się rozpadać i staje się promieniotwórcza, a przy rosnącej gęstości grawitacji masa tej samej materii atomowej będzie narastać. Ustala, że gęstość linii grawitacji jest największa w punkcie zero wszechświata, a najmniejsza na energetycznym krańcu (na granicy) wszechświata. 
Natomiast mniejszą gęstość grawitacji i większe ciśnienie grawitacyjne, ustala w centrum każdej skupionej materii, w stosunku do ciśnienia i gęstości, jaka występuje na zewnątrz danej skupionej materii.

Jakie korzyści będziemy mieli z masowego stosowania generatorów, pracujących w oparciu energię grawitacji i energię eteru ?

Natura widząc niewspółmierny przyrost energii cieplnej (inaczej - dodatkowo wzbudzonej turbulentnej wibracji energii eteru) produkowanej i uwalnianej przez współczesnego człowieka - broni się - tworząc naturalne zjawiska wirowo-turbinowe (cyklony, orkany, tornada, itp.), które pozwalają na bardzo szybkie biegunowe odprowadzanie nadmiaru tej energii z naszego najbliższego otoczenia w stronę kosmosu. Jest to rodzaj wentyli bezpieczeństwa, przy pomocy których nadmiar tej energii jest odprowadzany w stronę otwartego kosmosu, starając się zachować odpowiedni stopień jej koncentracji w naszym otoczeniu.
Te niebezpieczne zjawiska będą coraz mocniejsze i coraz częstsze. Ich ciągle narastająca energia niepodważalnie zagraża egzystencji człowieka i bardzo szybko zniszczy jego cywilizację.

Masowe stosowanie opisanych generatorów energii elektrycznej, energii mechanicznej ruchu materii - nie tylko wyeliminuje zjawisko ocieplania otoczenia, ale całkowicie zastąpi tworzenie (powstawanie) naturalnych i ostatnio bardzo niebezpiecznych  wentyli bezpieczeństwa w naszej atmosferze. Produktem ubocznym działania proponowanych generatorów, poza obniżaniem temperatury otoczenia jest najczęściej powstawanie znacznych ilości słodkiej wody, energii grawitacyjnego ciągu (energii ruchu odrzutowego materii w otwartej przestrzeni i nie tylko), energii zmiennego lub pulsującego pola elektromagnetycznego - czyli energii o stosunkowo niskich częstotliwościach, które to energie bez najmniejszych przeszkód nadają się do wtórnego przetwarzania w energię nam bardziej potrzebną. Ponadto większość z nich  nie jest szkodliwa dla otoczenia, a te szkodliwe możemy skutecznie ekranować. Końcowym produktem wykorzystania i przetwarzania dowolnej postaci tworzonej energii, jest najczęściej energia cieplna, która w sposób naturalny oddawana (przekazywana) jest ponownie do otoczenia. Stąd bilans pobieranej i oddawanej energii otoczenia, wychodzi więc na zero i jest bardzo bezpieczny dla otoczenia. Nie narusza  naturalnego rytmu przepływu energii (naturalnej rotacji energii).


Z wykształcenia jestem elektronikiem. Z zainteresowań, pasjonatem wiedzy naukowej. Te dwie dziedziny są bliskie sobie i jednocześnie tak bardzo odlegle. Od samego początku elektrotechnika, a następnie elektronika, w dziwny sposób nie szła w parze z pozostałą wiedzą naukową. Im dalej zagłębiałem się w dotychczas ugruntowaną wiedzę naukową, tym więcej pojawiało się niedomówień lub nieścisłości. Nauka przyjęła takie kierunki badań i eksperymentów, w wyniku których została stworzona naukowa dżungla, z przytłaczającą ilością niezrozumiałych wzorów, cząstek i procesów, które powinny potwierdzać naukowe założenia. Niestety niektóre “potwierdzenia” zaczęły wprowadzać naukę w błąd i tak dzieje się nadal. 

Dzięki takim potwierdzeniom, pojawia się coraz więcej pytań, niż rzeczowych odpowiedzi, a nagromadzona w ten sposób wiedza, wyraźnie zaczyna przysłaniać nam prawdziwe oblicze świata w którym żyjemy. 
Jest i pozytywna strona tak zdobywanej wiedzy. To dzięki niej możemy uniknąć podobnych błędów i pomyłek w dalszym postępie naukowym. Jeżeli w porę będziemy eliminować (obalać) fałszywe potwierdzenia, to nie musimy szukać innego (lepszego) sposobu na poznawanie praw, które rządzą tym światem.

Sztuką samą w sobie jest znalezienie potwierdzenia naukowego danego założenia, ale największą sztuką jest jego obalenie, o ile podejrzewamy że jest ono fałszywe.
 
Duża ilość przeprowadzonych doświadczeń, wykluczyła z nauki pojęcie eteru. Dzięki nim została źle zinterpretowana idea energii elektrycznej. Założenia teorii względności, tak naprawdę nie są do końca zrozumiałe. Dziura naukowa była zbyt duża, dlatego powstała naukowa łatka w postaci teorii kwantowej. W astrofizyce brakuje bardzo dużo materii oraz energii do zbilansowania obserwowanych procesów. Przyjęto trochę naiwną budowę atomów. Pojęcie grawitacji ograniczono do ciążenia powszechnego, a jej źródło umiejscowiono w materii. Oddziaływanie grawitacji względem materii uznano za słabe, a jest wręcz przeciwnie. Przyjęto wiele innych mniej znaczących, ale również wykluczających się wzajemnie założeń. Jest ich tak dużo, że nie sposób wszystkich wymienić. Jeżeli nie zmienimy obecnej naukowej podwaliny postrzegania otaczających nas procesów i zjawisk fizycznych, tych niedomówień będzie coraz więcej i więcej, zgodnie z powiedzeniem im dalej w las tym więcej drzew.
   
Wymienione niedomówienia i luki w obowiązującej wiedzy naukowej, nie dawały mnie spokoju. To dlatego powstała ta dość obszerna i bardzo kontrowersyjna hipoteza, w której nie ma nadmiernej ilości egzotycznych cząstek, przytłaczających i niezrozumiałych wzorów, a wszystkie opisane procesy energetyczne zachodzą w logiczny, uporządkowany, powtarzalny i dość zrozumiały sposób. Ponadto przyjęcie energetycznej struktury zjawisk fizycznych,  może wyeliminować dużą ilość obecnie stosowanych wartości fizycznych, przez co pozwoli na znaczne uproszczenie obowiązujących wzorów i obliczeń fizycznych.
 
Przy pomocy tej hipotezy starałem się wykazać, że nasza strategia poznawcza w nauce nie w każdym przypadku przyjęła właściwy kierunek, ale ponieważ jestem tak samo omylny, tak jak każdy z nas i nie posiadam monopolu na mądrość, to i przedstawiona hipoteza nie musi być w całości słuszna, mimo że opisywane procesy fizyczne układają się w dość logiczną strukturę.
Hipoteza zawsze jest tylko hipotezą. Czy potwierdzą się jej przypuszczenia? Zobaczymy to w nadchodzącej i wcale nie tak odległej przyszłości, która najlepiej zweryfikuje słuszność i przydatność tej hipotezy. Oczywiście o ile będzie odpowiednie zainteresowanie jej treścią. 

Jak to w życiu bywa, zwykle nie jesteśmy w stanie bardzo precyzyjnie opisać wszystkich hipotetycznych procesów - stąd nie wykluczam dalszych uzupełnień lub korekt na stronach już istniejących.
Osobom zainteresowanym hipotezą, służę pomocą i udostępnię dodatkowe materiały, które bardziej szczegółowo wyjaśnią  niektóre mniej zrozumiałe wątki opisowe. 

To tyle na temat innego postrzegania zachodzących zjawisk w naszym otoczeniu. 

Za zainteresowanie dziękuje autor hipotezy: Edward Bitner

Stronę można zobaczyć również, wpisując w pasek przeglądarki
https://grawitacja-v.pl.tl

 
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja